Wystąpienie skierowane jest do Krzysztofa Kwiatkowskiego, ministra sprawiedliwości. Dotyczy Polaków wydanych w drodze europejskiego nakazu aresztowania i skazanych za granicą. Po ich powrocie do kraju w celu odbycia kary polski sąd automatycznie przepisuje zagraniczny wyrok, dopisując jedynie kwalifikację z naszego [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr?id=74999]kodeksu karnego[/link].
Rzecznik uważa, że tak być nie powinno, i zwraca się do ministra, by ten rozważył zmianę naszej procedury karnej w tych sprawach. Jak zapewnia RPO, zmiana nie odbije się negatywnie na realizacji przez Polskę decyzji ramowej Rady Unii Europejskiej z czerwca 2002 r dotyczącej ENA.
[b]Dziś kilkadziesiąt osób odsiaduje w polskim więzieniu wyrok, którego nie przewiduje nasz kodeks karny.[/b] A to za sprawą jednego z przepisów procedury karnej, który wprawdzie pozwala polskiemu sądowi na przypisanie naszej kwalifikacji, ale w zdaniu następnym wiąże sąd wyrokiem zagranicznym. Najgłośniejszy przykład takiej sprawy to przypadek Jakuba T., skazanego za gwałt na Brytyjce na dożywocie. Odsiaduje wyrok w Polsce, mimo że nasz kodeks nie przewiduje takiej kary za gwałt.
Polski Rom za zabójstwo kobiety w Belgii odbywa karę 20 lat więzienia, mimo że takiej też nie ma w naszym kodeksie.
Czas to zmienić. Miesiąc temu projekt noweli procedury karnej w tych sprawach ujawniło Ministerstwo Sprawiedliwości. Chce w nim przesądzić, że polski sąd, przejmując do wykonania karę osoby wydanej w drodze europejskiego nakazu aresztowania, będzie mógł zakwalifikować czyn według polskiego prawa i wymierzyć karę według niego.