Wprowadzenie ostatnio skargi na przewlekłość postępowania, odpowiedzialności majątkowej za bezprawne decyzje i zaczątków e-administracji powinniśmy zatem traktować jako zapowiedź dalszych zmian.
W urzędach obowiązuje, jak obliczył Janusz Paczocha z Instytutu Ekonomicznego Narodowego Banku Polskiego, około tysiąca różnych procedur administracyjnych. Zwiększa się liczba wymaganych zaświadczeń, opinii, uzgodnień itp., a lista zawodów podlegających różnego rodzaju reglamentacji (certyfikaty, zezwolenia, odrębne egzaminy) urosła z 93 w 1989 r. do 231 w 2003 r. i 382 obecnie. Obrazu dopełnia niedostępność i niejasność regulacji pisanych językiem niezrozumiałym dla interesantów, niejawność postępowań i zróżnicowanie procedur.
W jednej sprawie, np. pozwolenia na budowę, może być prowadzonych (dwukrotnie w postępowaniu administracyjnym i dwukrotnie w sądzie) co najmniej kilka postępowań, z których każde kończy się odrębnym rozstrzygnięciem z możliwością odwołania i skarżenia do sądu. Jest także możliwość nieograniczonego terminem stwierdzania nieważności decyzji ze względu na rażące naruszenie prawa. W efekcie sprawy trwają latami.
– Nie ma jednego patentu, co zrobić, aby państwo było sprawne – mówił Tomasz Siemoniak, sekretarz stanu w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych i Administracji, przedstawiając uczestnikom niedawnego Forum Debaty Publicznej rządowy projekt zintegrowanej strategii rozwoju „Strategia sprawne państwo 2011 – 2020". Wśród sześciu priorytetowych obszarów znalazły się m.in. tworzenie dobrego prawa, likwidacja barier administracyjnych i skuteczne systemy ochrony praw obywatela.
W urzędach obowiązuje tysiąc procedur administracyjnych