Sprawa dotyczy zniesienia współwłasności nieruchomości, w której faktycznie znajdowały się dwa lokale mieszkalne z odrębnymi wejściami. Każdy z nich miał urządzoną kuchnię, łazienkę, korytarz i oddzielne pokoje. Pomieszczenia należące do pierwszego lokalu były zajmowane przez małżonków – państwa B. (wnioskodawców). Natomiast pomieszczenia należące do drugiego lokalu zajmowała pani R. (uczestniczka postępowania).
W toku postępowania pan B. zmarł. W jego miejsce do postępowania wstąpiły córka oraz żona, będące spadkobierczyniami w udziałach po 1/2 każda.
Strony ostatecznie były zgodne co do podziału wspólnej nieruchomości poprzez wydzielenie dwóch odrębnych lokali mieszkalnych.
Biegły ustalił wartość całej nieruchomości i obu lokali. Z jego wyliczeń wynikało, że wartość lokalu, który miał przypaść na własność uczestniczki, była niższa o kilka tysięcy zł niż wartość jej udziału w całej nieruchomości. Z kolei wnioskodawczynie miały otrzymać lokal o wartości wyższej niż wartość ich udziałów w całej nieruchomości.
Sąd zniósł współwłasność oraz zasądził dopłaty. Dokonał jednak tego odwrotnie niż powinien: do ich uregulowania zobowiązał uczestniczkę, a nie wnioskodawczynie – choć to właśnie one otrzymały lokal o wyższej wartości.