Tak orzekł Naczelny Sąd Administracyjny, a zapowiadana nowelizacja ustawy o broni i amunicji dodała wyrokowi aktualności.
Wnioskodawca, któremu w 2013 r. cofnięto pozwolenie na broń palną do celów sportowych, tym razem wystąpił o pozwolenie na nią dla celów kolekcjonerskich. Zdobycie takiego pozwolenia uchodzi za stosunkowo najłatwiejszy sposób uzyskania dostępu do broni. Nie można jednak ominąć ustawowych wymogów. Dlatego komendant wojewódzki policji wezwał wnioskodawcę do przedłożenia aktualnej licencji Polskiego Związku Strzelectwa Sportowego i wyznaczył egzamin ze znajomości przepisów o posiadaniu i używaniu broni oraz z umiejętności posługiwania się nią. Wnioskodawca się nie zgłosił, więc odmówiono mu wydania pozwolenia, a komendant główny policji utrzymał tę decyzję w mocy.
Oddalając skargę wnioskodawcy, Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie potwierdził, że przedstawił on jedynie tzw. patent strzelecki, potwierdzający kwalifikacje do uprawiania sportu strzeleckiego w dyscyplinach: pistolet i karabin. Nie przedstawił natomiast licencji sportowej zezwalającej na uprawianie strzelectwa sportowego i nie przystąpił do egzaminu.
Czytaj więcej
Funkcjonariuszy obligowało do tego już samo skazanie za przestępstwo umyślne.
W skardze kasacyjnej do NSA jej autor zarzucił sądowi wojewódzkiemu, że wydając wyrok w tej sprawie, naruszył wiele ustawowych przepisów. Błędnie uznał bowiem, że dla uzyskania pozwolenia na broń sportową do celów kolekcjonerskich skarżący musi zdawać egzamin, chociaż posiada od wielu lat pozwolenie na broń myśliwską, a wcześniej na broń sportową, legitymuje się patentem strzeleckim i w związku z tym zna przepisy o posiadaniu broni i posługiwaniu się bronią myśliwską i sportową.