Od dwóch miesięcy sądy muszą z urzędu badać, czy pozew przeciwko konsumentowi jest przedawniony. Nowe obowiązki obciążyły sądy. Nie odczuł tego chyba tylko największy z nich pod względem liczby spraw, czyli e-sąd w Lublinie, który każdego roku rozpatruje ponad 2 mln spraw.
Nie tylko wakacje
Na przedsiębiorców, zwłaszcza dostawców masowych usług, nie mówiąc o firmach windykacyjnych, padł blady strach, że egzekucja długów stanie się trudniejsza.
Czytaj także: Konsument musi mieć blisko do sądu
– Nowelizacja nakładająca na sądy obowiązek badania przedawnienia z urzędu doprowadzi do znacznego spowolnienia postępowania, które już wcześniej było przewlekłe – mówi „Rzeczpospolitej" Piotr Podgórski, radca prawny. – Rozumiem zamysł ustawodawcy, tj. chęć wyeliminowania niedozwolonego nękania dłużników, np. poprzez sztuczne przerywanie przedawnienia, wysyłanie lawinowo wezwań przedsądowych itp., ale czy nie wylano dziecka z kąpielą? Po pierwsze, e-sąd coraz częściej odmawia wydania nakazu i przekazuje sprawy do zwykłego sądu nawet w prostych sprawach o zapłatę z faktury. Po drugie, nakaz zapłaty wydawany jest nie w ciągu kilku dni – jak było na początku e-sądu (i jak być powinno), ale nawet sześciu miesięcy.
Zastrzeżenia te zbija Piotr Telusiewicz, wiceprezes Sądu Rejonowego Lublin-Zachód, nadzorujący prace e-sądu.