Skargi na zbyt długie sądy rosną

Ponad 4,2 tys. skarg wpłynęło w tym roku do sądów okręgowych. Średnia kwota zasądzanej rekompensaty wynosi 3 tys. złotych. Przewlekłe procesy kosztowały budżet państwa 2,4 mln złotych

Publikacja: 10.12.2011 04:04

Skargi na zbyt długie sądy rosną

Foto: Fotorzepa, Marian Zubrzycki

Obecna w naszym prawie od sześciu lat skarga na rozpoznanie sprawy w rozsądnym terminie z roku na rok zyskuje na popularności. Jeszcze dwa lata temu było ich niespełna 3 tys. Rok temu złożyło ją 3,8 tys. obywateli. W tym roku liczba ta może wynieść 4,5 tys. (do końca października było ich 4,2 tys.). Tak wynika z danych Ministerstwa Sprawiedliwości.

Najwięcej interwencji sądowych petentów dotyczy spraw cywilnych. Drugie miejsce zajmują sprawy karne. Następne w kolejce są: gospodarcze, pracy i ubezpieczeniowe. Liczba skarg przekłada się na straty, jakie ponosi z tego tytułu budżet państwa. Tylko w tym roku sądy wydały na rekompensaty ponad 2,4 mln zł.

Mariusz Paplaczyk, poznański adwokat, nie jest zaskoczony taką liczbą skarg w sprawach cywilnych.

– One wywołują najwięcej sporów – tłumaczy. Podaje przykład spraw spadkowych, w których skonfliktowane strony przez lata nie mogą zamknąć sprawy. Jego zdaniem jest prosty sposób na zlikwidowanie przewlekłości: sprawy powinny być prowadzone w formie sesji ciągłej – przez kilka dni z rzędu.

Na co liczą obywatele skarżący się na zbyt długie procesy?

– Wielu z nich rzeczywiście nastawionych jest jedynie na rekompensatę pieniężną. Żądają maksymalnej kwoty – mówi Mariusz Przybylski, radomski sędzia, który sam zajmował się takimi skargami.

Maksymalna kwota przyznanej rekompensaty wynosi 20 tys. zł, ale sądy nie są zbyt hojne dla zniecierpliwionych obywateli. Średnia rekompensata w sądach okręgowych wynosi dziś 3,1 tys. zł. Nie każdy może na tyle liczyć. Przykłady? Za prostą sprawę o przyznanie zasiłku, która trwała trzy lata, sąd zasądził 300 zł. Inny uznał przewlekłość w sprawie o alimenty, ale matce, która czekała na pieniądze sześć lat, przyznał jedynie 500 zł. Z kolei oskarżony o paserstwo, który na skutek sześcioletniego procesu stracił pracę i rodzinę, otrzymał zaledwie 1,5 tys. zł. Nie tylko pieniądze decydują o rosnącej popularności skargi.

Wiele osób liczy na to, że po interwencji proces nabierze tempa – mówi „Rz" sędzia Jacek Potęga, który sam spotkał się ze skargą określającą nie kwotę, tylko datę zakończenia sprawy.

Sędzia stwierdzający przewlekłość może bowiem nie tylko przyznać rekompensatę, ale i nakazać właściwemu sądowi podjęcie szybkich czynności.

masz pytanie, wyślij e-mail do autorki a.lukaszewicz@rp.pl

 

Obecna w naszym prawie od sześciu lat skarga na rozpoznanie sprawy w rozsądnym terminie z roku na rok zyskuje na popularności. Jeszcze dwa lata temu było ich niespełna 3 tys. Rok temu złożyło ją 3,8 tys. obywateli. W tym roku liczba ta może wynieść 4,5 tys. (do końca października było ich 4,2 tys.). Tak wynika z danych Ministerstwa Sprawiedliwości.

Najwięcej interwencji sądowych petentów dotyczy spraw cywilnych. Drugie miejsce zajmują sprawy karne. Następne w kolejce są: gospodarcze, pracy i ubezpieczeniowe. Liczba skarg przekłada się na straty, jakie ponosi z tego tytułu budżet państwa. Tylko w tym roku sądy wydały na rekompensaty ponad 2,4 mln zł.

Matura i egzamin ósmoklasisty
Egzamin 8-klasisty: język polski. Odpowiedzi eksperta WSiP
Prawo rodzinne
Rozwód tam, gdzie ślub. Szybciej, bliżej domu i niedrogo
Nieruchomości
Czy dziecko może dostać grunt obciążony służebnością? Wyrok SN
Prawo w Polsce
Jak zmienić miejsce głosowania w wyborach prezydenckich 2025?
Prawo drogowe
Ważny wyrok dla kierowców i rowerzystów. Chodzi o pierwszeństwo