Co roku prokuratury wysyłają do sądów ok. 500 tys. aktów oskarżenia. Ponad 30 proc. pokrzywdzonych występujących w nich korzysta przed sądem z pełnomocnika z urzędu; kolejnych 40 proc. – z wyboru. Reszta musi radzić sobie sama. Tymczasem  ofiary przestępstw, szczególnie na początku sprawy (postępowanie przygotowawcze)  nie radzą sobie z nową sytuacją. Reguły procesowe dla wielu są nieznane. Obowiązujące dziś przepisy nie dają bliskim  pokrzywdzonych możliwości reprezentowania ich w czynnościach procesowych. Wkrótce ma się to zmienić.  Najbliżsi  będą mogli reprezentować ich na sali rozpraw i w całym postępowaniu.

Chodzi jedynie o możliwość wsparcia, a nie obowiązek. Zmiana pojawiła się w poselskim projekcie kodeksu postępowania karnego, który dziś trafi do pierwszego czytania w Sejmie. Kiedy pokrzywdzonym będzie instytucja państwowa, samorządowa lub społeczna, reprezentować ją może w całym postępowaniu także jej pracownik (lub organu nadrzędnego).

– Praktyka pokazuje, że możliwości pokrzywdzonego w zakresie uzyskania profesjonalnej pomocy z urzędu są mniejsze niż w przypadku podejrzanego czy oskarżonego – twierdzą autorzy.

etap legislacyjny: do pierwszego czytania