OFE generują realne emerytury

Polemika członka zarządu funduszu emerytalnego Pocztylion z opinią Bogusława Grabowskiego na temat rządowych zmian w systemie OFE

Aktualizacja: 23.03.2011 03:06 Publikacja: 23.03.2011 03:04

Red

W  „Rz" z 17 marca głos w dyskusji na temat zmian w systemie emerytalnym zabrał Bogusław Grabowski, zdeklarowany zwolennik ograniczenia bądź też nawet całkowitego wstrzymania przekazywania składek do otwartych funduszy emerytalnych. W artykule pana Grabowskiego – członka Rady Gospodarczej przy premierze oraz szefa grupy finansowej obejmującej towarzystwa funduszy inwestycyjnych, które w kontekście projektu rządowego coraz bardziej stają się konkurencją dla OFE – odnaleźć można podstawowe błędy zwolenników „reformy" realizowanej właśnie przez rząd.

Ich główny błąd polega na wątpliwym założeniu, bo wyliczyć tego z pewnością nie można, że w przyszłości system emerytalny oparty na ZUS będzie się bilansował. To znaczy, że kwota świadczeń emerytalnych wypłacanych przez ZUS będzie w pełni finansowana kwotą składek wpłacanych przez aktualnie pracujących, a więc „bilans wyszedłby na zero", jak pisze pan Grabowski. Nieprawdziwość tego założenia w prosty sposób potwierdzają cztery liczby. Dziś na około 16 mln pracujących emerytury i renty pobiera około 8 mln osób. Za lat 30 – 40 prognozy demograficzne mówią o 12 mln pracujących i 12 mln biorących świadczenia emerytalne, a więc zbilansowanie systemu mogłoby nastąpić jedynie w warunkach radykalnej podwyżki podatków (dwukrotnie?). Ale to już będzie problem innego premiera i innych jego doradców.

Sposób na demografię

Otwarte fundusze emerytalne zostały stworzone po to, aby przynajmniej w części ograniczyć fatalne skutki złej demografii, odciążyć finanse publiczne i stworzyć realną perspektywę emerytalną. Dlatego obniżono poziom zobowiązań państwa wobec przyszłych emerytów zapisywanych w ZUS przez przesunięcie części składki emerytalnej do sektora gospodarki realnej, czyli do OFE. To, co proponuje dziś rząd, to powrót do sytuacji sprzed 1999 roku, czyli zwiększenie wirtualnych zobowiązań w ZUS kosztem realnych oszczędności emerytalnych gromadzonych i pomnażanych w OFE. Nie ma to nic wspólnego z dbałością o wysokość przyszłych emerytur, które po „reformie" rządowej będą zdecydowanie niższe, bo państwo nie udźwignie ciężaru zapisanych w ZUS zobowiązań przy relacji pracujących i emerytów 1:1. W przyszłości następcy ministra Rostowskiego i minister Fedak będą zmuszeni zakomunikować społeczeństwu, że środki „zgromadzone" na indywidualnych kontach w ZUS w oparciu o „reformę" z 2011 roku należy poddać „racjonalnej korekcie", czyli istotnie zredukować.

W swoim artykule pan Grabowski ubolewa, że Polacy jako jedyni wymyślili OFE, a więc „system, w którym emitujemy obligacje, by dokonać konwersji zobowiązania pozabilansowego na bilansowe lub by zamienić rezerwę na przyszłe zobowiązania na bieżące zobowiązania obligacyjne". Odnośnie tego cytatu na początek drobna korekta księgowa. Dzisiejsze standardy rachunkowości narzucają firmom tworzenie rezerw na poczet przyszłych świadczeń emerytalnych w ramach bilansu, a nie poza nim, a więc gdyby państwa miały stosować księgowe standardy korporacyjne, to musiałyby tworzyć rezerwę na poczet przyszłych emerytur oraz rozpoznawać aktywa z tytułu przyszłych składek emerytalnych w ramach bilansu.

Nadużycia i wnioski

W tym kontekście widać błędność standardów unijnych, które ignorują przyszłe zobowiązania emerytalne, wyrzucając je poza nawias długu publicznego, i jednocześnie nie pozwalają Polsce „odpisać" od długu kwoty ujawnionego zadłużenia emerytalnego, które odpowiada aktywom zgromadzonym w OFE. Choć w tym miejscu należy się zgodzić, że wnioskowanie do Komisji Europejskiej o formalne zredukowanie naszego zadłużenia o tę właśnie kwotę jest wątpliwe, ale dlatego, że OFE nie odpowiadają za powstawanie długu publicznego i takie tezy są zwykłym nadużyciem. Reforma emerytalna z 1999 roku nie zakładała zwiększania długu publicznego z tego tytułu czy też „sekurytyzacji w obligacjach Skarbu Państwa przyszłych zobowiązań emerytalnych, pokazując je w długu publicznym", jak pisze pan Grabowski. To, że dług publiczny rośnie, wynika z zaniechań w zakresie reformowania finansów publicznych, a nie z racjonalnej reformy emerytalnej z 1999 roku. Należy zauważyć, że przyrost długu gwałtownie przyśpieszył w ostatnich latach, a przecież OFE istnieją od lat 12. Obecnie, „racjonalna korekta systemu" powinna polegać na reformie mundurówek, wydłużeniu wieku emerytalnego czy reformie KRUS, o który tak zaciekle walczy pani minister Fedak, dewastując ogólny system emerytalny.

Przyrost długu gwałtownie przyśpieszył w ostatnich latach, a przecież OFE istnieją od lat 12

Na koniec ciekawe spostrzeżenie, które wynika z artykułu pana Grabowskiego. Otóż autor ubolewa, że reforma emerytalna rządu Buzka w części dotyczącej zapisów tworzonych w ZUS została popsuta przez zastąpienie indeksacji tych zapisów wskaźnikiem zmiany przypisu składek emerytalnych w ZUS przez zawsze dodatni wskaźnik wzrostu opartego albo na inflacji, albo właśnie na zmianie tychże składek spływających do ZUS.

Gdyby tej zmiany nie było, to „pierwotne rozwiązanie dające 100-proc. neutralność budżetową" oznaczałoby, że za lat kilkanaście – kilkadziesiąt mielibyśmy ujemną indeksację zapisów na kontach w ZUS, a więc urealnianie, czyli obniżanie emerytur wypłacanych z ZUS. Ale tego autorzy dzisiejszych zmian nie chcą głośno powiedzieć. Wpychają nas w system prawie w 100 proc. zusowski, gdzie wirtualne zapisy indeksowane wirtualnym, wysokim wskaźnikiem stwarzają iluzję i formalną podstawę do nierzetelnych twierdzeń, że przyszłe emerytury ze „zreformowanego" systemu nie tylko będą nie mniejsze, ale nawet mogą być wyższe. Uczciwe podejście do problemu polegałoby na przyznaniu, że finanse publiczne są w kłopocie i wymagają przejściowego ograniczenia przepływu składek do OFE.

W  „Rz" z 17 marca głos w dyskusji na temat zmian w systemie emerytalnym zabrał Bogusław Grabowski, zdeklarowany zwolennik ograniczenia bądź też nawet całkowitego wstrzymania przekazywania składek do otwartych funduszy emerytalnych. W artykule pana Grabowskiego – członka Rady Gospodarczej przy premierze oraz szefa grupy finansowej obejmującej towarzystwa funduszy inwestycyjnych, które w kontekście projektu rządowego coraz bardziej stają się konkurencją dla OFE – odnaleźć można podstawowe błędy zwolenników „reformy" realizowanej właśnie przez rząd.

Pozostało 91% artykułu
Ubezpieczenia
PZU z nową strategią. W niej sprzedaż Aliora do Pekao, wzrost zysku i dywidendy
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Ubezpieczenia
Artur Olech, prezes PZU. O zbrodniach przeszłości i planie na przyszłość
Ubezpieczenia
PZU zaskoczyło na plus wynikami. Kurs mocno w górę
Ubezpieczenia
Solidne wyniki PZU mimo powodzi. Niebawem nowa strategia
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Ubezpieczenia
Mało chętnych na Europejską Emeryturę