Konflikt na Bliskim Wschodzie mocno uderza w lotnictwo. Bilety mogą podrożeć

Proste korytarze lotnicze, które pomogły zbudować w krajach Zatoki wygodne centra przesiadkowe, to już przeszłość. Kolejna odsłona konfliktu na Bliskim Wschodzie spowodowała, że ryzyko podróżowania wyraźnie wzrosło.

Publikacja: 22.06.2025 19:02

Liniami, które najmocniej ucierpią z powodu zamknięcia przestrzeni powietrznej nad Irakiem i Iranem,

Liniami, które najmocniej ucierpią z powodu zamknięcia przestrzeni powietrznej nad Irakiem i Iranem, są Emirates i Qatar Airways

Foto: Adobe Stock

Przy coraz droższej ropie i konieczności omijania zamkniętych przestrzeni powietrznych, a więc wydłużenia czasu podróży, bilety muszą podrożeć.

LOT do Rijadu nie poleciał

Włączenie się Amerykanów w najnowszą odsłonę konfliktu na Bliskim Wschodzie spowodowało eskalację napięcia. Linie lotnicze odwołują rejsy do krajów Zatoki. LOT nie poleciał w niedzielę do Rijadu, stolicy Arabii Saudyjskiej. — Ze względu na sytuację w regionie dzisiejszy lot PLL LOT z Warszawy do Rijadu został odwołany. Pasażerom zaproponowano alternatywne połączenia umożliwiające kontynuację podróży. O decyzjach dotyczących kolejnych rejsów będziemy informować na bieżąco — powiedział „Rzeczpospolitej” Krzysztof Moczulski, rzecznik LOT-u.

Ale i dubajskie Emirates i Qatar Airways przyleciały do Warszawy minimalnie opóźnione, natomiast ich odloty odpowiednio do Dubaju i Dohy zaplanowano o czasie. Potężnie opóźniony był rejs Air Arabia do Szarży. Wcześniej loty do Abu Zabi odwołał Wizz Air.

Czytaj więcej

Iran: Parlament zatwierdził zamknięcie Cieśniny Ormuz

Rejsy do Rijadu, Dubaju, Bahrajnu i Kataru przynajmniej do końca tego miesiąca odwołały Singapore Airlines i British Airways. Przy tym singapurski przewoźnik ostrzegł, że także inne połączenia mogą ucierpieć.

British Airways zareagowały na rosnące zagrożenie jeszcze w nocy z soboty na niedzielę i przekierowały na inne lotniska dwa połączenia z Londynu, które miały zakończyć się w Dubaju. Pierwszy rejs zawrócił z przestrzeni nad Arabią Saudyjską i wylądował ostatecznie w Zurychu, drugi zmienił trasę nad Egiptem i wrócił na Heathrow.

Całkowicie zmienił się także przepływ ruchu lotniczego w podróżach z Europy na wschód. Pełne ręce pracy mają teraz kontrolerzy ruchu lotniczego w Arabii Saudyjskiej, bo liczba lotów w przestrzeni powietrznej tego kraju podwoiła się z 700 do ponad 1400. Jeszcze bardziej zagęściło się niebo nad Afganistanem, gdzie w ostatnim tygodniu zanotowano 500 proc. wzrost popytu na przeloty.

Emirackie media zapewniają, że u nich jest wszystko w porządku

Chociaż z drugiej strony przyznają, że z powodu przekierowań dochodzi do opóźnień i odwołań lotów. W Bahrajnie też niby wszystko działa, ale władze zaleciły, aby od najbliższego poniedziałku wszyscy uczniowie i studenci przeszli na naukę zdalną, a 70 proc. zatrudnionych w administracji państwowej ma pozostać w domach do odwołania.

Czytaj więcej

Atak USA na Iran. Amerykańskie wojsko zdradza szczegóły operacji „Północny Młot”

„Nikogo nie powinno dziwić, że dwoma liniami, które najbardziej ucierpią z powodu zamknięcia przestrzeni powietrznej nad Irakiem i Iranem oraz obecnej eskalacji są Emirates i Qatar Airways. Znaczna większość rejsów z Kataru do Europy i Ameryki Pólnocnej zazwyczaj przebiegała nad Irakiem. Emirates dzieliły swoje korytarze na dwie trasy: nad Iranem bądź nad Irakiem. Obie są w tej chwili niedostępne.

Dla emirackiego Flydubai niemożność korzystania z irańskiej przestrzeni powietrznej znacząco wydłużyła czas trwania podróży na północ, ponieważ musi się kierować nad Pakistan i Afganistan. Na przykład rejs z Dubaju do Moskwy, który trwał 5 godzin wydłużył się do niemal siedmiu — czytamy w komentarzu na FlightRadar24.

Linie bliskowschodnie są dzisiaj najbardziej dochodowe

Saj Ahmad, szef analityków w londyńskim chief StrategicAero Research uważa, że wydłużony czas lotów przy droższym paliwie mocno uderzy w finanse przewoźników bliskowschodnich. — Bardzo szybko zobaczymy w kalkulacji ceny biletów dopłaty paliwowe. To z kolei z pewnością uderzy w popyt na podróże — mówił emirackiemu dziennikowi „Khaleej Times”.

Ale z kolei, skoro postawiły między innymi na transport lotniczy jako na jeden z fundamentów gospodarki, to będą nadal walczyły o jego konkurencyjność, która w tej chwili nie ma sobie równych.

Według ostatnich prognoz Międzynarodowego Zrzeszenia Przewoźników Powietrznych, to właśnie przewoźnicy bliskowschodni zarobią najwięcej na każdym przewiezionym pasażerze w 2025 roku — 27,20 dol. Dla porównania bezkonkurencyjni do niedawna Amerykanie, mimo żyłowania najróżniejszych dopłat, osiągnęli jedynie 11,1 dol., linie europejskie — 8,9 dol. Najgorsze wyniki mają w tym względzie linie z regionu Azji i Pacyfiku — 2,6 dol., jeszcze mniej z Afryki — tylko 1,30 dol.

Przy coraz droższej ropie i konieczności omijania zamkniętych przestrzeni powietrznych, a więc wydłużenia czasu podróży, bilety muszą podrożeć.

LOT do Rijadu nie poleciał

Pozostało jeszcze 96% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Transport
Paris Air Show. Deszcz zamówień, ale nie dla wszystkich
Transport
Fundusz Kolejowy mało efektywny
Transport
Indyjskie Dreamlinery sprawdzone po katastyrofie. Co wykazał przegląd?
Transport
Moskiewskie lotnisko znacjonalizowane. „Szukanie haków na cudzoziemców"
Materiał Promocyjny
Firmy, które zmieniły polską branżę budowlaną. 35 lat VELUX Polska
Transport
LOT wybrał samoloty. Ile na zamówieniu skorzysta gospodarka?