Po pierwsze i tak linia miała straty, bo jej wynik obciążają koszty operacji, zwłaszcza wysokie ceny paliwa, a po drugie nic nie wskazuje, aby warunki na rynku miały się zmienić w przyszłym roku.
Lufthansa, Austrian i Brussels Airlines są o wiele bardziej pozytywnie nastawione. — Dla nas kryzys się już skończył — mówił prezes Grupy LH, Carsten Spohr. I zapowiada, że w przyszłym roku latem na trasy wrócą Airbusy 380. — Zysk operacyjny, to tylko efekt wyzwolonego letniego popytu — mówi prezes Finnaira, który jest bardzo powściągliwy w okazywaniu zadowolenia z krótkotrwałej hossy. — Niestety jest tak, że nasz wynik za cały rok będzie znacząco negatywny. I to już po raz trzeci z rzędu — dodaje. Powody gorszych prognoz, to drożejące paliwo, ograniczenie podaży miejsc o 30 proc. w ostatnim kwartale 2022 i konieczność rezygnacji z najbardziej dochodowych połączeń. Strat nie zrównoważy wypożyczenie samolotów z załogami innym liniom lotniczym, co pomogłoby korzystanie z 80 proc. floty.