Wysokościomierz, urządzenie do określania strefy geograficznej i maksymalnej dopuszczalnej odległości operacyjnej, a także systemy unikania kolizji i automatycznego lądowania – to elementy, w które muszą zostać wyposażone drony, które w przyszłości będą chciały wzbić się na unijne niebo.
We wtorek Parlament Europejski przyjął projekt przepisów dotyczących zasad dla bezzałogowych statków powietrznych (UAV) i ich operatorów. Europosłowie przekonują, że chodzi o zapewnienie bezpieczeństwa. Nowe reguły mają też – wedle PE – pozwolić na bardziej dynamiczny rozwój rynku UAV, który dziś jest hamowany przez nieskoordynowane przepisy krajowe w tym zakresie.

Paragraf na drony
Do tej pory bezzałogowce, których waga nie przekraczała 150 kg, podlegały regulacjom poszczególnych krajów członkowskich. Ze względu na wzrost użycia dronów w unijnej przestrzeni powietrznej i coraz częstszych sytuacji, w których zagrażały one m.in. samolotom pasażerskim, Komisja Europejska zaproponowała wprowadzenie przepisów na szczeblu europejskim również dla mniejszych jednostek. Eksperci pozytywnie oceniają plan ujednolicenia przepisów. – Dzięki temu polskie firmy geodezyjne będą mogły korzystać z dronów, np. działając na terenie Niemiec na takich samych zasadach jak w Polsce, a nie według norm ustalonych przez dany land. Kierunek zmian jest więc prawidłowy, choć jak zawsze diabeł tkwi w szczegółach – mówi nam Sławomir Kosieliński, prezes Instytutu Mikromakro, ekspert rynku dronów.
Na razie niewiele wiadomo o tym, jakie konkretnie rozwiązania zostaną przyjęte. Nowe zasady określić mają Europejska Agencja Bezpieczeństwa Lotniczego oraz KE.