ATP Monte Carlo. Wojciech Fibak o turnieju i szansach Huberta Hurkacza

Od dawna uważam, że nie ma żadnego powodu, by Hubert nie osiągał sukcesów na kortach ziemnych. Przecież on się na nich wychował – twierdzi Wojciech Fibak w rozmowie z "Rzeczpospolitą". Wybitny tenisista mówi o urokach turnieju w Monte Carlo i wspomina swoje najważniejsze mecze.

Publikacja: 07.04.2024 09:30

Wojciech Fibak

Wojciech Fibak

Foto: PAP, Radek Pietruszka

Czy przesadzę jeśli zapytam, czy turniej w Monte Carlo jest najładniejszy w cyklu ATP?

Umieściłbym go wysoko, blisko szczytu. Wyjątkowy, jedyny w swoim rodzaju jest Wimbledon. Roland Garros uważam za równie piękny, rozgrywany we wspaniałym miejscu w Paryżu obok Lasku Bulońskiego.

Co takiego decyduje o wyjątkowości turnieju Monte Carlo?

Z pewnością otoczenie. W tym miejscu góry wchodzą w morze. Korty są uplasowane tarasowo i z każdego z nich rozpościera się widok na morze. Morze Śródziemne urzeka swoim kolorem. Przez cały rok pływają po nim jachty, małe statki. Wybrzeże jest różnorodne: tu jest jakiś półwysep, tu jakieś piękne wille. Nad wszystkimi dominuje „La Vigie”, czyli wyjątkowej urody willa Karla Lagerferda. Same korty położone są we Francji, ale tuż za rogiem jest już Monte Carlo. Podczas turnieju dominują jednak Włosi. Sądzę, że stanowią 60 procent publiczności. To również dodaje uroku tej imprezie. Włosi kochają tenis i jako kibice są wyjątkowi.

Wybiera się pan w tym roku do Monte Carlo?

Od 1974 roku nie opuściłem żadnej edycji dwóch turniejów – Roland Garros i Monte Carlo. Nie uczestniczyłem tylko w edycjach podczas pandemii. Wtedy rozgrywane były bez publiczności. Kiedyś tam grałem, teraz oglądam te turnieje jako kibic i żyję w rytmie kibica. Wychodzę z domu o 10 rano, wracam późnym wieczorem. Jako zawodnik był trening, przerwa i mecz. Kibic dużo więcej czasu poświęca tenisowi. W Monte Carlo na korty nigdy nie jeżdżę samochodem, spaceruję tam i chłonę atmosferę tego miejsca.

W 1976 roku w Monte Carlo jedyny raz w karierze pokonał pan Bjoerna Borga. Potem był, niestety przegrany, finał z Guillermo Villasem.

W książce, którą wydam w maju „Wojtek. Gem, set, życie” wspominam o tym, że pokonanie Borga w Monte Carlo było jednym z moich największych sukcesów. Bjoern przez całą karierę przegrał w tym miejscu niewiele meczów. Odniosłem z nim zwycięstwo w ćwierćfinale. Nie było tak, że przyleciał ze Stanów Zjednoczonych i zagrał prosto z samolotu. Nie wiem jakim cudem mi się to udało, ale zrobiłem to, grając skrótami, często atakując. Za równe cenne uważam zwycięstwa z Jimmy Connorsem w Filadelfii i z Johnem McEnroe w Kolonii. Connors był wtedy światową jedynką. Natomiast w Monte Carlo w finale z Villasem nie miałem żadnych szans. Padał lekki deszczyk, mżyło i te warunki pozbawiły mnie możliwości ataku, a Guillerme był trochę Rafaelem Nadalem ówczesnych czasów. Bardzo trudno było pokonać Argentyńczyka na korcie ziemnym. Ale to był finał turnieju, który odpowiadał rangą dzisiejszemu ATP Masters 1000. Występ Polaka na tym poziomie był wówczas wielkim wydarzeniem.

Hubert Hurkacz ma szansę, aby powtórzyć pana osiągnięcie sprzed 48 lat?

Dobrze, że rozgrywa turniej w Estoril. Ogra się na mączce i bardzo dobrze się przygotuje do Monte Carlo (rozmowa była przeprowadzona przed finałem w Estoril – przyp. red.). Od lat panuje opinia, że Hubert nie radzi sobie na tej nawierzchni. Ale on przecież wychował się na kortach ziemnych. Fenomenalnie się ślizga, jest regularny, jedną jego małą wadą jest to, że gra płasko z obu stron. Zagranie płaskie z backhandu można zaakceptować, ale to, że nie używa top spinu z forhendu stawia go w trudniejszej pozycji wobec tych, którzy grają z rotacją. Wtedy piłka przelatuje wyżej nad siatką i na kortach ziemnych jest to skuteczniejsze zagranie. Proszę jednak pamiętać o tym, że organizatorzy cały czas pracują nad tym, żeby przyśpieszyć korty ziemne. Nie chcą mieć nudnych wymian. Rakiety są szybsze, a piłki lżejsze. Tenis stał się bardziej fizyczny, więc punkty zdobywa szybciej na korcie ziemnym niż za moich czasów. Wtedy to była męczarnia, a rozgrywanie punktów trwało po kilka minut. Już od dawna uważam, że nie ma żadnego powodu, by Hubert nie osiągał sukcesów na kortach ziemnych. Dwa lata temu był o krok od półfinału w Monte Carlo. Przegrał o włos z Grigorem Dimitrowem. To był znakomity mecz. Miał jeszcze kilka takich dobrych pojedynków na mączce, nawet jeśli je przegrywał. Teraz udanie rozpoczął sezon na mączce w Estoril.

Rewelacją tego sezonu jest Jannik Sinner. Awansował na drugie miejsce w rankingu ATP, wygrał Australian Open, poniósł tylko jedną porażkę w 23 meczach, z Carlosem Alcarazem w Indian Wells. Czego można się spodziewać po Włochu w Monte Carlo? Wygra czwarty turniej w 2024 roku?

Myślę, że nie. Wiem, jest rezydentem w Monte Carlo, na trybunach będzie wielu Włochów. Samo przestawienie się z gry na twardej nawierzchni na mączkę nie jest może tak trudne, ale tu będzie wielu Latynosów, takich terierów na kortach ziemnych. Będzie czyhać na niego wiele niebezpieczeństw. Może to wszystko zacząć analizować i może w którymś momencie się wycofa, by nastawić się raczej na występ w Madrycie, a szczególnie w Rzymie. Nie wykluczyłbym takiego rozwiązania.

Czytaj więcej

Rafael Nadal znów rzucił ręcznik. Czy jeszcze kiedykolwiek wróci na kort?

Co się dzieje z Novakiem Djokoviciem? Rozstał się z trenerem Goranem Ivaniseviciem, początek sezonu ma słaby.

To nie jest kwestia trenera. On lubi mieć przy sobie wielkie nazwiska. Sam jest ponadprzeciętnie inteligentnym człowiekiem i chce pracować i rozmawiać z mądrymi ludźmi. Znajdzie kogoś takiego. Problemem jest to, że on nie gra. Nie można ot tak nagle polecieć sobie do Stanów Zjednoczonych i założyć, że wygra się z marszu pierwszą, drugą, trzecią rundę. Nie, nawet z talentem Djokovicia, czy z talentem Nadala to się nie uda. Nadal też się o tym przekonał w Australii. Próbował, ale mu nie wyszło. Tenis męski jest bardzo wyrównany. Trzeba grać turnieje. Trening to nie jest to samo. To że Novak nie wystąpił w Miami, to był jego błąd. Po porażce z Luką Nardim w Indian Wells, gdyby zagrał na Florydzie, ograłby się i byłby lepiej przygotowany do Monte Carlo.

Czy przesadzę jeśli zapytam, czy turniej w Monte Carlo jest najładniejszy w cyklu ATP?

Umieściłbym go wysoko, blisko szczytu. Wyjątkowy, jedyny w swoim rodzaju jest Wimbledon. Roland Garros uważam za równie piękny, rozgrywany we wspaniałym miejscu w Paryżu obok Lasku Bulońskiego.

Pozostało 95% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Tenis
Rafael Nadal w 1/8 finału ATP Madryt. Niezniszczalny Hiszpan znowu może marzyć
Tenis
Co za mecz w Madrycie! Iga Świątek dała popis tenisa i zagra w ćwierćfinale
Tenis
Iga Świątek – Sara Sorribes Tormo. Kim jest rywalka Polki?
Tenis
Hubert Hurkacz w czwartej rundzie w Madrycie. Polak poczuł się pewnie na ziemi
Tenis
Zendaya w „Challengers”. Być jak Iga Świątek i Coco Gauff
Materiał Promocyjny
Co czeka zarządców budynków w regulacjach elektromobilności?