Przed wojną codziennie byłem w kinie. Podczas seansu szły dwa filmy. Przez sześć dni, plus niedzielny poranek, dawało to tygodniowo 13 obejrzanych filmów. Dlatego dziś jako 80-latek chciałbym polecić państwu głównie tzw. stare kino. Obrazy, na których się wychowałem. Będzie okazja zobaczyć niemy film rosyjski z 1916 r. „Umierający łabędź” (sobota, godz. 9.05, TVP Kultura). Wspaniały „Pancernik Potiomkin” (Ale kino!, poniedziałek, godz. 20.00, czwartek, godz. 10.00) wzbogacony zostanie (poniedziałek, godz. 19.05, czwartek, godz. 11.20) dokumentem, którego autorzy opowiadają, jak wbrew woli reżysera Sergiusza Eisensteina zmieniano w Rosji – na Zachodzie też – poszczególne wersje tego filmowego arcydzieła z 1925 r. Tuż przed II wojną światową wszedł na ekrany „Geniusz sceny” (niedziela, godz. 14.40, Kino Polska). Zarejestrowano w nim fragmenty 13 ról Ludwika Solskiego, gdy był w apogeum formy. Powszechnie uważano go za największą gwiazdę polskiego teatru. O amerykańskim filmie rozrywkowym „Drapieżne maleństwo” (sobota, godz. 8.00, Ale kino!) w przedwojennym programie pisano następująco: „Katarzyna Hepburn jako najświetniejsza aktorka komediowa. »Drapieżne maleństwo« – komedia niesłychanych sytuacji. Film, który bije rekordy całego świata, najbardziej zwariowana i najweselsza komedia roku” – 1938, dodajmy. Polecam państwu ten film z piękną i zaskakującą puentą. Po raz kolejny nie odmówię sobie przyjemności obejrzenia „Hrabiny z Hongkongu” (sobota, godz. 13.15, TVP 1) z kreacją Sofii Loren. To ostatni obraz nakręcony przez Charliego Chaplina, obfitujący w znakomite komediowe sytuacje. Aktorkę, której ciepło wręcz emanuje z ekranu, będzie można zobaczyć w „T jak Teresa Lipowska” (sobota, godz. 24.00, TVP Polonia). Warto mieć z nią bliższy, pozaserialowy kontakt. Jako wielbiciel baletu, opery i muzyki poważnej często oglądam programy kanału Mezzo. Z reguły wybieram tylko te kanały, na których filmów nie przerywa się reklamami.