Od lat trudno uciec od ogólnego schematu takich widowisk. Dużo ruchu, światła, dźwięków i wielka symbolika. Koreańskie kamery ujawniły, że będą falujące białe kolumny udające wodospad, pojawią się ogromne błękitne wieloryby wyświetlane na ścianach stadionu i iluminowany ziemski glob na murawie.
W spektaklu wezmą udział liczne grupy tancerzy i setki muzyków. Zobaczymy specjalistów od starochińskich sztuk walki i artystów fruwających nad widownią. Fragment pokazu poświęcony zostanie tradycji chińskiej opery. Najbardziej efektowne sceny i dźwięki mają towarzyszyć odliczaniu czasu do chwili zapalenia znicza olimpijskiego. Na stadionie zabrzmią bębny, przy ich dźwiękach zmieniać się będą podświetlane cyfry, aż do pełnej stroboskopowych świateł kulminacji.
W Chinach żadna poważna uroczystość nie może się obejść bez fajerwerków, w 1800 miejscach Pekinu już dawno rozmieszczono ich wyrzutnie. Ujawniono, że na niebie pojawią się m.in. uśmiechnięte twarze, a także wyczarowany wybuchami żółto-czerwony smok. Spektakl powstawał trzy lata, weźmie w nim udział 10 tysięcy osób. Każda podpisała oświadczenie o zachowaniu w dyskrecji tego, co robi. Złamanie słowa miało nawet grozić karą więzienia. Odkrycie tajemnicy w pewnym stopniu (zarejestrowane fragmenty stacja SBS pokazała także w Internecie) być może jednak nie było nielegalne, tylko stanowiło efekt kontrolowanego przecieku dla podwyższenia napięcia.
Doradcą artystycznym organizatorów był Steven Spielberg, ale w lutym zrezygnował z przyczyn natury politycznej – zaprotestował przeciwko udziałowi Chin w wydarzeniach w Darfurze. Po serii deklaracji znanych polityków o nieobecności podczas uroczystości otwarcia w opiniach niektórych nastąpiła znacząca zmiana. Na trybunach Ptasiego Gniazda pojawią się m.in. prezydent USA George W. Bush, kanclerz Niemiec Angela Merkel, premier Kanady Stephen Harper i prezydent Francji Nicolas Sarkozy.
Jedną tajemnicę udało się zachować do końca. Nie wiadomo, w jaki sposób zapłonie znicz i kto jako ostatni poniesie olimpijski ogień. Chińskie gazety sądzą, że najprawdopodobniej na koronę stadionu przeniesie go zionący płomieniami smok lub feniks.