Mieszka z żoną Polką w kraju Basków, ale do Polski przyjeżdża często, nie tylko z powodów rodzinnych, ale i sentymentalnych. W podróży szlakiem młodzieńczych ideałów towarzyszą mu autorki filmu Katarzyna Kościelak i Joanna Jaworska.

Jacky zainteresował się Polską, gdy francuskie media zaczęły podawać informacje o polskim Sierpniu 1980 roku, pokazywać narodziny „Solidarności”. Przyjechał na jej pierwszy zjazd jako reprezentant francuskiego ruchu związkowego CFDT. Gorąca atmosfera i rozemocjonowani ludzie wywarli na nim wielkie wrażenie. Gdy zaczął się stan wojenny, Jacky natychmiast zorganizował z kolegami w Paryżu największą we Francji protestacyjną manifestację, która przeszła przez Pola Marsowe i zakończyła się przed polską ambasadą.

Miał 28 lat i chęć działania. W specjalnie skonstruowanej furgonetce o podwójnych ściankach zaczął przewozić z Paryża do Polski materiały „Solidarności” – powielacze, nadajniki radiowe, zakazane publikacje paryskiej „Kultury”. Wszystko szło dobrze aż do 22 marca 1984 roku. To był ósmy, pechowy konwój. Jacky Challot został zatrzymany w Świnoujściu i aresztowany. Początkowo dokuczała mu samotność i obawa przed tym, co dalej nastąpi, ale dość szybko stał się bystrym obserwatorem nowego życia. Zaczął uczyć się polskiego przez poznawanie więziennego żargonu. Spisywał swoje przeżycia, ale gdy wychodził na wolność, nie pozwolono mu zabrać pamiętników.

Na rozprawie, która odbyła się w czerwcu (bronił go mecenas de Virion), skazano go na dwa lata więzienia i pół miliona złotych grzywny z możliwością zamiany więzienia na kolejną grzywnę. Był wolny. Nie zrezygnował z dotychczasowej działalności, po powrocie do Francji przez dwa lata pracował w paryskim biurze „Solidarności”. Dziś pisze doktorat na temat paryskiej „Kultury” i imigracji polskiej we Francji w latach 80. ubiegłego wieku.