Dolkar jest ciekawa świata, ma nadzieję żyć po swojemu. Uczęszcza do szkoły z internatem. Warunki są tam spartańskie. Jednak nie zważa na to, bo zdobycie wykształcenia jest drogą do niezależności, a w dodatku to wyróżnienie, bo jako jedyna z rodzeństwa ma taką szansę. Wielkie nadzieje pokładają w niej rodzice.
Początkowo Dolkar chciała przede wszystkim zajmować się nauką, ale okazało się, że ma uzdolnienia sportowe – do hokeja. W tamtejszym surowym klimacie jest to dyscyplina popularna, lodowiska powstają w prowizorycznych nieckach, na mecze przychodzą dziesiątki kibiców.
To, co jest oczywiste dla tamtejszych chłopaków i mężczyzn, nie jest jednak już tak oczywiste, gdy chodzi o kobiety. Muszą sobie same radzić, a początki nie są łatwe. Wiele wysiłku kosztuje je przygotowanie tymczasowego lodowiska do ćwiczeń, posypują taflę kredą, żeby nie stopiło jej słońce.
Brak im sportowych ubrań, odpowiedniego sprzętu. Mają jednak to, co najważniejsze – zapał. Na zajęciach pod okiem trenerki z USA dają z siebie wszystko, bo mają nadzieję, że ich kobieca drużyna zagra w krajowych mistrzostwach na równi z mężczyznami. Zwracają się z prośbą do miejscowej Ligi Kobiet, by pomogła im uzyskać stosowną zgodę. Mają też drugi problem – ze skompletowaniem składu drużyny.
Pomóc mogą dziewczyny z leżącego po sąsiedzku regionu Kargil. Nie wystarczy jednak ich zgoda, konieczne jest pozwolenie miejscowej starszyzny, i to nie tylko z powodu udziału w rozgrywkach z mężczyznami. Dziewczyny z Kargilu są muzułmankami, z Ladakhu – buddystkami. Sport ma szansę te dwa światy połączyć – i łączy.