Leonid od urodzenia mieszka w maleńkiej wiosce i zawsze miał ograniczony dostęp do najnowszych zdobyczy medycyny. Jako dziecko nie wyróżniał się spośród rówieśników, był przeciętnego wzrostu. Ale kiedy skończył 12 lat, okazało się, że jest chory. Lekarze w klinice w Kijowie przeprowadzili u niego operację usunięcia wodogłowia, pozostawili jednak guz uciskający mózg i powodujący ponadnaturalne wydzielanie hormonu wzrostu.
Potem Leonid już się nie leczył. Skończył szkołę, zdobył dyplom lekarza weterynarii i pracował w kołchozie. Kiedy jednak stan jego zdrowia pogorszył się, nie był w stanie nawet sam dotrzeć do pracy. Pomógł przypadek – kiedy Leonid odwiedził matkę przebywającą w kijowskim szpitalu, lekarze namówili go na wykonanie podstawowych badań. Zgodził się. Wyniki przesłano do prof. Michaela Bessera z kliniki w Londynie, jednego z najlepszych na świecie specjalistów w dziedzinie leczenia gigantyzmu przysadkowego.
W filmie wyjaśnia, że wzrost powyżej 210 centymetrów powoduje przeciążenie stawów i kości, a serce ma kłopot, by sprostać pompowaniu krwi. Gigantyzm spowodowany przez guza – gruczolaka przysadki mózgowej, próbuje się więc leczyć. To kosztowne i trudne. Jednym ze sposobów jest operacja, w czasie której usuwa się, a nawet jak mówią lekarze – wydłubuje przez nos nowotwór. Gdy guz jest mały, szanse na wyleczenie wynoszą 80 procent. Profesor Besser pojechał na Ukrainę by osobiście zbadać Stadnyka. Chce stwierdzić, czy jego guz na przysadce mózgowej nadal rośnie. Jeśli tak jest – przyszłość Leonida nie rysuje się w różowych barwach...
By lepiej pokazać problemy, z jakimi boryka się bohater, amerykańscy dokumentaliści przytaczają wiele ciekawostek na temat ponadprzeciętnie wyrośniętych. Na świecie istnieją kluby wysokich, w których spotykają się cierpiący na tę przypadłość. Przyjeżdżają na doroczne zjazdy. Na co dzień mają wiele kłopotów niezauważalnych dla przeciętnych: muszą się pochylać, by patrzeć rozmówcom w oczy, niektórzy nie mieszczą się pod prysznicem, o łóżkach nie wspominając.
– Jak się jest tak wysokim, trzeba działać na własną rękę – mówi z humorem Chris Greener, najwyższy Brytyjczyk mierzący 228 cm.