Ponyo – recenzja animacji Hayao Miyazakiego

Animacja Hayao Miyazakiego to piękna opowieść dla dzieci o potrzebie harmonii między cywilizacją a naturą

Publikacja: 01.12.2011 15:40

Ponyo – recenzja animacji Hayao Miyazakiego

Foto: Monolith

Ponyo 11.25 | TVP Kultura | NIEDZIELA

Nazywany jest japońskim Disneyem, ale w branży osiągnął więcej niż autor Myszki Miki. Disnejowskie filmy od początku były utożsamiane głównie z familijną rozrywką. Natomiast dzieła Miyazakiego mają rangę wydarzeń artystycznych. Nawet twórcy z obsypanego Oscarami studia Pixar mówią o nim, że jest bogiem animacji.

Miyazaki zaskakuje nie tylko epickim rozmachem fabuł wypełnionych nawiązaniami do japońskiej obyczajowości, kultury i wierzeń, ale także formą. W dobie animacji komputerowych Japończyk konsekwentnie trzyma się tradycyjnej kreski. Komputery pełnią w jego filmach jedynie funkcję służebną wobec techniki rysunkowej. Miyazaki realizuje swoje baśnie niczym malarz dbający o najdrobniejsze detale swojego dzieła.

Widać to również w „Ponyo" – dziesiątym filmie reżysera.

Opowieść rozpoczyna zachwycająca scena z życia podwodnej fauny i flory. Czego tu nie ma! Ławice wirujących meduz, ryby o najwymyślniejszych kształtach, a pośród nich łódź podwodna maga Fujimoto będąca skrzyżowaniem „Nautilusa" z wielorybem. Fujimoto jest ojcem tytułowej Ponyo, niewielkiej złotej rybki, która wygląda jak miniaturowa pacynka.

Ponyo ma dość życia pod wodą, chce zobaczyć świat. Wymyka się więc ojcu i dopływa blisko brzegu. Tam, uwięzioną w butelce, znajduje ją pięcioletni Sosuke, chłopiec mieszkający w domu na nadmorskim klifie. Jego tata to stale nieobecny w domu marynarz, mamę pochłania praca w domu spokojnej starości. Dlatego chłopczyk jest zachwycony, że znalazł małą przyjaciółkę. Zwłaszcza że Ponyo przypada do gustu życie na lądzie.

Fujimoto zabiera jednak córkę z powrotem w głębiny, tłumacząc, że powinna trzymać się z dala od zepsutej cywilizacji. Mimo to Ponyo chce wrócić do Sosuke za wszelką cenę, a na dodatek stać się człowiekiem. Nie podejrzewa tylko, że w ten sposób zaburzy harmonię w przyrodzie i ściągnie kataklizm...

Tej baśni pozazdrościłby Miyazakiemu sam Hans Christian Andersen, który przed laty stworzył „Małą syrenkę". Tyle że Japończyk historię o miłości zastąpił opowieścią o potrzebie samorealizacji i równowagi.

Jej wielkim atutem – tak jak innych filmów Miyazakiego – jest uniwersalność. Japoński artysta nie dzieli widowni na grupy docelowe. Tworzy dla wszystkich: małych i dużych. Każdy w tej bajce znajdzie coś dla siebie.

Ponyo 11.25 | TVP Kultura | NIEDZIELA

Nazywany jest japońskim Disneyem, ale w branży osiągnął więcej niż autor Myszki Miki. Disnejowskie filmy od początku były utożsamiane głównie z familijną rozrywką. Natomiast dzieła Miyazakiego mają rangę wydarzeń artystycznych. Nawet twórcy z obsypanego Oscarami studia Pixar mówią o nim, że jest bogiem animacji.

Pozostało jeszcze 85% artykułu
Telewizja
„The Last of Us” bije rekord w Ameryce, a zagrożenie rośnie
Materiał Promocyjny
VI Krajowe Dni Pola Bratoszewice 2025
Telewizja
„Duduś”, który skomponowała muzykę „Stawki większej niż życie” i „Czterdziestolatka”
Telewizja
Agata Kulesza w akcji: TVP VOD na podium za Netflixem, Teatr TV podwoił oglądalność
Telewizja
Teatr TV i XIII księga „Pana Tadeusza" napisana przez Fredrę
Materiał Promocyjny
Cyberprzestępczy biznes coraz bardziej profesjonalny. Jak ochronić firmę
Telewizja
Teatr TV odbił się od dna. Powoli odzyskuje widownię i artystów
Materiał Promocyjny
Pogodny dzień. Wiatr we włosach. Dookoła woda po horyzont