Ten film to przede wszystkim opowieść o sile uczuć kobiet, które związały życie z wielokrotnymi kryminalistami i trwają przy nich, mimo łez, cierpienia, nieoczekiwanych a długotrwałych rozłąk i wątpliwości. Portretowane kobiety pochodzą ze zwykłych środowisk, nigdy nie były na bakier z prawem. Dlaczego zatem wybrały takich partnerów?
– Taki związek przypomina uzależnienie – wyjaśnia w filmie psycholog. – Jest jak w przypadku alkoholu: „wiem, że mi szkodzi, ale chcę więcej”. To porównywalne do narkotyku. Można wejść w trzy role: ratownika, ofiary i oprawcy. I od tej pierwszej roli wszystko się zaczyna... A one świetnie czują się w takiej roli.
Psycholog uważa, że jej zadanie polega na towarzyszeniu kobietom aż do podjęcia decyzji, co zrobić z dręczącym związkiem...
Ania, matka dwójki dzieci, wierzyła w swego Mirka, choć był zdeklarowanym złodziejem. – Pół światka złodziei przyszło – śmieje się z goryczą, opowiadając o swoim ślubie.
Kiedy Mirek wyszedł z więzienia na przepustkę przyznaną mu na pogrzeb matki, połknęła tyle proszków nasennych, że stwierdzono u niej depresję. Mirek został na wolności. Chciała go zmienić, bo wierzyła, że jej miłość zdolna jest to uczynić. Coraz więcej piła, na rok zabrano jej dzieci do domu dziecka. To podziałało jak zimny prysznic. Wciąż chodzi na terapię do psychologa...