Zlekceważono zapowiedzi ataku, którymi były fałszywe e-maile do konkretnych pracowników rządu od ważnych instytucji, np. Światowej Organizacji Zdrowia. Dołączane do nich pliki zawierały „ważne informacje”. Kliknięcie na załącznik okazywało się jednak zgubne, bo uruchamiało złośliwe oprogramowanie, czyli trojany otwierające port komputera.

Niemieccy dokumentaliści ruszają śladem e-maili, by zdemaskować przestępców. Nie jest to łatwe zadanie, bo fachowcy uważają, że prywatni chińscy hakerzy przy tak ostrej kontroli sieci internetowej, jaka istnieje w Chinach, zostaliby dawno wyłapani. By potwierdzić tę tezę, ekipa filmowa udaje się kilkakrotnie do Chin, by tam spotkać się z hakerami, ale próby kontaktu kończą się fiaskiem. I to mimo pomocy pośredników. Chińscy hakerzy okazują się głęboko zakonspirowaną społecznością.

– Chińczycy są zdolni do przeprowadzenia ataków internetowych – wyjaśnia Sami Saydjari, były pracownik amerykańskiej agencji bezpieczeństwa. – W ten sposób mogą wyrządzić znaczne szkody w Europie i USA. Trzy najbardziej zagrożone dziedziny to energetyka, banki i telekomunikacja. Gdyby na przykład w Niemczech udało się przerwać na długi czas dostawy prądu, w krótkim czasie stałyby się państwem zrujnowanym gospodarczo.

23.45 | tvp info

23.45 | czwartek (7.01)