Arabia Saudyjska kojarzy się zazwyczaj z szejkami, bajecznym bogactwem i imponującymi luksusowymi hotelami. Tymczasem francuski film „Arabia Saudyjska za zasłoną” (TVP 2, czwartek, godz. 0.25) pokazuje, że to także kraj, w którym religia – islam – rygorystycznie ogranicza prawa ludzi, a w szczególności kobiet.
Ubrane na czarno, w długie suknie, mogą odkrywać tylko oczy. Taki strój obowiązuje także cudzoziemki. Mieszkankom Arabii nie wolno opuszczać domów bez pozwolenia mężów ani samodzielnie prowadzić samochodów, a w restauracjach i kawiarniach mają specjalnie wydzielone zasłonięte miejsca. Przestrzegania tego nakazu pilnuje policja obyczajowa. Uruchomiono też Islamską Gorącą Linię, czyli poradnię telefoniczną, która muzułmanom na całym świecie pomaga rozstrzygać dylematy religijne.
Randki młodych są zakazane, podobnie jak nocne kluby, alkohol, a nawet muzyka. Pandżija, pierwsza heavymetalowa grupa w tym kraju, koncertuje tylko w zaufanych domach. Jest to tym bardziej zdumiewające, że w Arabii przeważają młodzi ludzie, tylko 2,5 procent mieszkańców ma więcej niż 60 lat.
Przyłapanie na męsko-damskich flirtach grozi karą chłosty. W mieście Jeddah istnieje plac, na którym w każdy piątek po modlitwie odbywają się publiczne egzekucje. Ludzi skazanych na karę śmierci ścina mieczem państwowy kat. Tak karze się nie tylko morderców i gwałcicieli, ale także dilerów narkotyków.
Niewiele lepszy los spotyka potencjalnych buntowników. Kiedy w 2004 roku Ali Dumejni, poeta, wystosował do króla oficjalne pismo, prosząc o reformy i zmiany polityczne, trafił do więzienia, tak jak ci, którzy przyłączyli się do jego postulatów.