Złożyli ją ponoć w połowie lat 70. ubiegłego wieku, jeszcze przed zawarciem małżeństwa. Słowa dotrzymali. Wprowadzili się do Białego Domu i pozostali w nim na drugą kadencję.

Hillary Rodham i Bill Clinton poznali się na Uniwersytecie Yale na początku lat 70. ubiegłego wieku. Z miejsca się sobie spodobali, choć ona miała przydomek Dama z Lodu, a on był miłośnikiem życia, kobiet i muzyki. On — spontaniczny i towarzyski, ona — poważna i stonowana, ale od początku uchodzili za dobrze dobraną parę ambitnych ludzi. Do tego Hillary była feministką zdecydowaną walczyć o równouprawnienie kobiet. Nie chciała, tak jak jej matka, spędzić reszty życia w kuchni.

— Nie pamiętam, żeby nadzwyczajnie się spieszyła do ołtarza. To jemu zależało na ślubie — wspomina pastor Nixon zaprzyjaźniony z parą.

Hillary znacznie wcześniej angażowała się w politykę, podzielając poglądy swego ojca, anglosaskiego protestanta. Była wojującą antykomunistką. Ale to Bill jako pierwszy startował w wyborach do Izby Reprezentantów w Waszyngtonie, choć poniósł wtedy porażkę. Jednak i na sukcesy nie musiał długo czekać — wkrótce po ślubie został prokuratorem generalnym stanu Arkansas, a potem jego gubernatorem. Miał 30 lat i coraz większy apetyt na kolejne triumfy. By wspomagać Billa, Hillary musiała zmienić wizerunek, przeobrażając się z pewnej siebie intelektualistki w ciepłą mamę Chelsea podtrzymującą żar domowego ogniska. W 1984 roku Bill został przewodniczącym Krajowego Stowarzyszenia Gubernatorów. Magazyn „Time” wymienił go na liście 50 najbardziej wpływowych Amerykanów. Jego kariera rozwijałaby się zapewne jeszcze bardziej dynamicznie, gdyby nie kłopoty z życiem prywatnym. Bill miał wiele kochanek, w tym nawet miss Ameryki, a także Gennifer Flowers, z którą łączyła go 12-letnia zażyła znajomość, co udokumentowała, okazując kasety z ich nagranymi rozmowami. Hillary jednak nigdy nie odwróciła się do męża, konsekwentnie powtarzając, że wszystkie oskarżenia przeciw niemu są dziełem przeciwników politycznych. Dopiero znacznie późniejsza, głośna tzw. afera rozporkowa z Moniką Levinsky zachwiała nieco postawą Hillary...

W 1993 roku Clinton zwierzył się przyjacielowi, że kiedyś on pomoże Hillary w walce o prezydenturę. Teraz, po latach, przyszedł czas na spełnienie obietnicy.