Obu łączyły nie tylko aktorskie zdolności – najwyraźniej widoczne w rolach komediowych – ale także wielka pasja życia i umiłowanie hucznych zabaw. Prywatnie się przyjaźnili, anegdota głosi, że w dwa dni po pogrzebie Zdzisława Maklakiewicza do jego matki zadzwonił Jan Himilsbach pytając „Czy jest Zdzisiek?”. „Ależ panie Janku – odpowiedziała kobieta – przecież pan wie, że Zdzisiek nie żyje...”. „Wiem – miał podobno wyznać Himilsbach. – Ale mi się w to wierzyć nie chce”.
Obaj byli częstymi bohaterami plotek, zabawnych historii i opowieści towarzyskich. Po raz pierwszy na planie filmowym spotkali się w 1970 roku przy okazji „Rejsu” Marka Piwowskiego i to przede wszystkim dzięki tej komedii są aktorami kultowymi dla kolejnych pokoleń nastolatków znających na pamięć dialog o nudzie w polskim kinie i cytujących inżyniera Mamonia oraz Sidorowskiego przy każdej sposobności. Chociaż mogłoby się wydawać, że Himilsbach i Maklakiewicz to aktorzy nierozłączni, tak naprawdę obaj stworzyli pierwszoplanowy duet tylko w trzech filmach – poza „Rejsem” i „Wniebowziętymi” w komedii „Jak to się robi”.
Dzięki wyrazistym kreacjom i niezwykłemu – często wzruszającemu – komizmowi, ale także dzięki znakomitym scenariuszom i barwnym życiorysom legenda obu artystów trwa. Wystarczy wejść w Internet, by przekonać się, jak bardzo są uwielbiani nawet przez tych, którzy znają ich tylko z „Rejsu”. Są takie filmy, które można i chce się oglądać wiele razy. Tacy są też „Wniebowzięci”z Himilsbachem i Maklakiewiczem. Ten tytuł brzmi dziś nostalgicznie, ale i radośnie.
[ramka][srodtytul]Zdzisław Maklakiewicz (1927 – 1977)[/srodtytul]
Urodzony w Warszawie, w czasie wojny żołnierz AK – wywieziony do Niemiec po powstaniu warszawskim. Wrócił jesienią 1945 roku. Skończył studia aktorskie w warszawskiej PWST, gdzie studiował także reżyserię, ale tylko przez rok. W swojej karierze aktorskiej zatrudniony był w 10 teatrach, m.in. krakowskim Starym oraz warszawskich: Polskim, Powszechnym i Narodowym. Współpracował ze słynnym już dzisiaj kabaretem Bim-Bom. Chętniej niż na scenie, występował w filmie. Debiutował w 1959 roku we „Wspólnym pokoju” Wojciecha Jerzego Hasa, ogółem zagrał w 114 filmach, ostatnią rolę stworzył w komedii Stanisława Barei „Co mi zrobisz, jak mnie złapiesz”. Był doskonały nie tylko w komediach, jedną z jego najwybitniejszych kreacji jest wstrząsająca rola nauczyciela tańca w serialu „Polskie drogi”.[/ramka]