Dwaj mężczyźni, których dzieli 45-letnia różnica wieku i odmienne życiowe doświadczenia, to 82-letni Szlomo Slajman Cohen i jego 37-letni syn Szahar. Dopiero teraz odbywają pierwszą wspólną zagraniczną podróż. Nigdy, nawet w dzieciństwie, nie spędzili razem tak wiele czasu. – A teraz jesteśmy jak dwaj żołnierze z brygady, śpimy obok siebie w hotelu. Dotąd nie byliśmy ze sobą tak blisko – zwierza się Szahar.
Nie doszłoby do tej wyprawy, gdyby nie przypadek. W czasie II wojny światowej Szlomo był żołnierzem Bojowej Brygady Żydowskiej walczącej w Europie u boku Brytyjczyków. Do dziś chodzi regularnie na spotkania kombatantów. Na jedno z nich zabrał syna. Ten z zainteresowaniem słuchał wspomnień jednego z kolegów ojca o ślicznych holenderskich dziewczynach spotkanych na wojennym szlaku, które darzyły względami smagłolicych chłopców. – Mówiły: „Chcę od ciebie suwenir” – wspomina z uśmiechem ojciec i przyznaje. – Zostawialiśmy.
Te suweniry to potomstwo. Ocenia się, że w Niderlandach wyzwalający te ziemie lub stacjonujący na nich po wojnie żołnierze, poczęli blisko 15 tysięcy nieślubnych dzieci. Szlomo też miał tam dziewczyny. – Odtąd próbowałem sobie wyobrazić moje 60-letnie rodzeństwo – mówi jego syn. Ten nieznany wątek życia ojca zafrapował go do tego stopnia, że postanowił namówić go na podróż śladami młodości, by sprawdzić, jakie „suweniry” pozostawił w dalekiej Holandii. I nakręcić o tej wyprawie film. – On podąża swoim szlakiem bitewnym, a ja szlakiem rozpusty – komentuje z humorem Szahar, który jest też narratorem filmu.
Podróżują wiekowym autobianchi. Pierwszym etapem wyprawy jest Fiuggi we Włoszech. Tam Szlomo odbył 30-dniową karę aresztu za zgubienie plutonu, którą odpracowywał w pralni z młodymi Włoszkami. – To była najprzyjemniejsza kara w moim życiu – rozrzewnia się. Później podążając szlakiem bojowym Brygady Żydowskiej odwiedzają też niewielki cmentarz opodal Rawenny, na którym spoczywa kilkudziesięciu towarzyszy broni. Przy okazji syn dowiaduje się, że ojciec nie walczył na pierwszej linii frontu, ale był kierowcą jeepa, pomagał w ewakuowaniu rannych.
W drodze do Amsterdamu Szahar z ochotą zabiera autostopowiczki, choć ojciec napomina go, żeby się aż tak nimi nie interesował. Młodszy z bohaterów filmu cały czas prowadzi własne śledztwo. Dał ogłoszenie do miejscowych gazet ze zdjęciem ojca z czasów młodości. Ma nadzieję, że odnajdzie się kobieta, która pamięta jego rodzica jako swą młodzieńczą miłość, a może i odnajdzie się przyrodnie rodzeństwo...