Jak zauważa Zdzisław Pietrasik, krytyk filmowy, cenzor był w polskim kinie trzecim reżyserem. Były tematy niewygodne, jak powstanie warszawskie i rzeczywistość powojennej Polski. Jednym z najdobitniejszych tego przykładów jest skierowanie na półkę słynnego „Przesłuchania” Ryszarda Bugajskiego (na zdjęciu – kadr z filmu).

Szacuje się, że na 40 zgłaszanych do produkcji scenariuszy przeciętnie dwa dyskwalifikowano od razu z powodów ideologicznych. Ale są w tym dokumencie i opowieści komiczne. Na przykład o słynnym „Rejsie”, w którym kontrowersje wzbudziła scena bicia przez Stanisława Tyma po tylnej części ciała współuczestnika wycieczki.

Sam minister kultury i sztuki wydał w tej sprawie ułaskawienie: „Przywrócić scenę dupnika”. – Cenzura istnieje zawsze i wszędzie – zauważa Krzysztof Zanussi, komentując zamknięcie cenzorskiej siedziby na Mysiej i realia współczesnej kinematografii. – Obecnie zastąpił ją dyktat producenta i widza.

[i]22.50 | TVP Polonia | środa[/i]