Jakby cały świat się zawalił

Fragment rozmowy z Justyną Pochanke, opublikowanej przez „Rzeczpospolitą” w 2002 roku – w 1. rocznicę ataku na WTC

Publikacja: 10.09.2009 18:04

Jakby cały świat się zawalił

Foto: Fotorzepa, Seweryn Sołtys Seweryn Sołtys

[b]Jak zaczął się dla pani 11 września 2001 roku?[/b]

Bardzo zwyczajnie. Zawiozłam córkę do przedszkola, potem załatwiłam coś na mieście i na czternastą pojechałam do pracy. Przez godzinę malowałam się, ubierałam, wszystko było normalnie.

[b]Gdzie dowiedziała się pani o katastrofie pierwszego samolotu?[/b]

To stało się tuż przed moim wejściem na wizję. Pamiętam, że zaczęła się bieganina po korytarzach TVN i TVN 24, jesteśmy w jednym budynku, i ludzie wymieniali uwagi: widzieliście tę awionetkę – pewnie znowu jakiś wariat leciał nad Nowym Jorkiem. Już wcześniej zdarzały się przypadki zahaczenia samolotu o drapacz chmur. CNN nie pokazała uderzenia, widać było tylko dymiący budynek, a informacja była dosyć sucha – jakiś samolot uderzył w jedną z wież World Trader Center.

[b]Czy dziennikarz w takiej sytuacji potrzebuje bardziej zimnej krwi czy szaleństwa? [/b]

To było w Nowym Jorku, a ja siedziałam w Warszawie, więc nie miałam łez w oczach. Czułam trudny do opisania lęk, ale nie zastanawiałam się nad tym, miałam za dużo rzeczy do przekazania. Zapanował chaos, pamiętam moment, kiedy mówiliśmy widzom, że porwano kilkanaście amerykańskich samolotów. Potem dopiero głos w słuchawce mówił mi, którą informację trzeba sprostować, a którą powtórzyć pięć razy.

[b]Co było najtrudniejsze?[/b]

Moment, kiedy zobaczyłam, że z okna wyskoczył człowiek. CNN dawała to na żywo, więc my także. Na początku nie było widać, czy to ludzie lecą, czy kserokopiarki, ale potem kamera pokazała zbliżenie na mężczyznę, który przywiązywał sobie płaszcz do przegubów, by zrobić z niego spadochron. Inni trzymali się za ręce, niektórzy machali... Nigdy nie oglądałam taśm z zapisem tego dyżuru, obiecujemy sobie z Grzegorzem Miecugowem, że kupimy kiedyś butelkę whisky i spróbujemy to obejrzeć. Był jeszcze jeden straszny moment – gdy kilka godzin po ataku zawaliła się pierwsza wieża, a potem druga. Zapadały się bardzo wolno, i my mówiliśmy o tym bardzo wolno. Powiedziałam, że nie ma już World Trade Center, że tam już nic nie ma. Czułam, jakby cały świat się zawalił.

[i]rozmawiał Krzysztof Feusette[/i]

[b]Jak zaczął się dla pani 11 września 2001 roku?[/b]

Bardzo zwyczajnie. Zawiozłam córkę do przedszkola, potem załatwiłam coś na mieście i na czternastą pojechałam do pracy. Przez godzinę malowałam się, ubierałam, wszystko było normalnie.

Pozostało jeszcze 89% artykułu
Telewizja
„The Last of Us” bije rekord w Ameryce, a zagrożenie rośnie
Materiał Promocyjny
Mieszkania na wynajem. Inwestowanie w nieruchomości dla wytrawnych
Telewizja
„Duduś”, który skomponowała muzykę „Stawki większej niż życie” i „Czterdziestolatka”
Telewizja
Agata Kulesza w akcji: TVP VOD na podium za Netflixem, Teatr TV podwoił oglądalność
Telewizja
Teatr TV i XIII księga „Pana Tadeusza" napisana przez Fredrę
Telewizja
Teatr TV odbił się od dna. Powoli odzyskuje widownię i artystów