Surfing wciąż na fali

Fabularyzowany, opatrzony świetną ścieżką dźwiękową dokument Stacy’ego Peralty’ego to wielka gratka nie tylko dla miłośników pływania na desce

Publikacja: 05.11.2009 15:53

Surfing wciąż na fali

Foto: AFP

Walorem filmu są niezwykle atrakcyjne archiwalne zdjęcia, przeplatające się z ujęciami współczesnymi, ukazujące niewiarygodne wyczyny śmiałków gotowych zmierzyć się z wodnym żywiołem. Żadnego z nich nie odstrasza fakt, że surfing na olbrzymich falach zawsze był sportem bardzo niebezpiecznym. Zdarzały się, i nadal zdarzają, tragiczne wypadki. Ochotników jednak nie brakuje.

Ojczyzną surfingu są Hawaje, gdzie uprawiano go już tysiąc lat temu. W XIX wieku, wraz z przybyciem kalwińskich misjonarzy, surfing praktycznie przestał istnieć. Oburzenie przybyszów wzbudzały skąpy ubiór i zbyt bliskie kontakty obu płci. Zapomniane hobby Polinezyjczyków odrodziło się na początku XX wieku za sprawą globtrotera Aleksandra Hume’a Forda, który postanowił ożywić turystykę na polinezyjskich wyspach.

W 1912 roku świat usłyszał o chłopaku z Waikiki, Duke’u Kahanamoku, który stał się pionierem pływania na desce, popularyzując swój ulubiony sport w miejscach tak odległych, jak Kalifornia, Nowy Jork czy Australia. Jednym z jego zagorzałych wielbicieli był młody mistrz pływacki z Wisconsin Tom Blake. Osiedlił się na Hawajach, szybko stając się jednym z najlepszych surferów XX wieku.

Grono wielbicieli stale się powiększało. Z czasem entuzjaści surfingu zaczęli podejmować coraz trudniejsze wyzwania, poszukując kolejnych miejsc i coraz większych fal. Na początku lat 90. poruszenie wywołało przybycie do Kalifornii trzech najsławniejszych hawajskich surferów z zatoki Waimea: Kena Bradshawa, Brocka Little’a i Marka Foo. W powietrzu unosiły się helikoptery, zjechali dziennikarze z wielu ważnych czasopism. To miał być jeden z najwspanialszych dni w historii surfingu, a stał się jednym z najtragiczniejszych. Przed licznie zgromadzoną widownią Mark Foo swoje ewolucje przypłacił życiem.

Przed kamerą w amerykańsko-francuskim dokumencie występują słynni surferzy. Opowiadają o swoich wyczynach, dramatycznych przeżyciach, niebezpiecznych przygodach. Ich opowieści pozwalają lepiej zrozumieć specyficzny klimat pionierskich czasów, gdy pływanie na desce stało się nie tylko nową dyscypliną sportową, ale również stylem życia. Tak jest do dzisiaj.

[i]Ujarzmić fale

12.10 | tvp 2 | sobota[/i]

Walorem filmu są niezwykle atrakcyjne archiwalne zdjęcia, przeplatające się z ujęciami współczesnymi, ukazujące niewiarygodne wyczyny śmiałków gotowych zmierzyć się z wodnym żywiołem. Żadnego z nich nie odstrasza fakt, że surfing na olbrzymich falach zawsze był sportem bardzo niebezpiecznym. Zdarzały się, i nadal zdarzają, tragiczne wypadki. Ochotników jednak nie brakuje.

Ojczyzną surfingu są Hawaje, gdzie uprawiano go już tysiąc lat temu. W XIX wieku, wraz z przybyciem kalwińskich misjonarzy, surfing praktycznie przestał istnieć. Oburzenie przybyszów wzbudzały skąpy ubiór i zbyt bliskie kontakty obu płci. Zapomniane hobby Polinezyjczyków odrodziło się na początku XX wieku za sprawą globtrotera Aleksandra Hume’a Forda, który postanowił ożywić turystykę na polinezyjskich wyspach.

Telewizja
„The Last of Us” bije rekord w Ameryce, a zagrożenie rośnie
Materiał Promocyjny
Mieszkania na wynajem. Inwestowanie w nieruchomości dla wytrawnych
Telewizja
„Duduś”, który skomponowała muzykę „Stawki większej niż życie” i „Czterdziestolatka”
Telewizja
Agata Kulesza w akcji: TVP VOD na podium za Netflixem, Teatr TV podwoił oglądalność
Telewizja
Teatr TV i XIII księga „Pana Tadeusza" napisana przez Fredrę
Telewizja
Teatr TV odbił się od dna. Powoli odzyskuje widownię i artystów