Jeden aspekt ich długiego ziemskiego panowania pozostaje jednak dla naukowców zagadką. Jak te wielkie bestie uprawiały seks.

W ciągu kilkudziesięciu milionów lat ewolucja stworzyła np. prawdziwą maszynę do zabijania – Tyranozaurusa rexa. Ważył ponad 8 ton, biegał z prędkością 32 km/h, jego najeżona zębami paszcza była postrachem prehistorycznych równin. Był samotnikiem, łączył się w pary tylko w okresie godowym. Jak na olbrzymich przestrzeniach odnajdywał gotową do kopulacji samice? Naukowcy są przekonani, że tyranozaury miały świetny węch. Potrafiły wyczuć zapachy pozostawione przez inne osobniki swojego gatunku z odległości wielu kilometrów. Ale odnalezienie samicy nie rozwiązywało problemów. Pozostawała do rozstrzygnięcia kwestia fizycznego zbliżenia.

Wyobraźmy sobie wielkiego, najeżonego podwójnym rzędem ostrych płyt rogowych stegozaura Jeden ruch opancerzonego ogona mógłby zabić słonia. Wielkie, dochodzące do 8 metrów cielsko ważyło kilka ton. Jak dochodziło do zbliżenia płciowego? Badacze sądzą, że pióropusz z płyt rogowych u stegozaurów miał kilka funkcji. Służył do obrony przed drapieżnikami, ale dzięki dużej ilości naczyń krwionośnych wykorzystywany był także do regulacji temperatury ciała. Płyty rogowe mogły w czasie wabienia samicy zmieniać kolor na czerwony. A im były większe, tym chętniej samice pozwalały na zbliżenie...

[i]21.00 | Disc. World | sobota[/i]