Pawła Salę interesowały przede wszystkim źródła emocjonalnych patologii. Katalizatorem wszystkiego jest starszy z braci. Gdyby nie on, do zbrodni by nie doszło. To jego dręczą jakieś demony, jest cały czas zbuntowany, choć chyba sam nie uświadamia sobie przeciw czemu. Film otwiera scena aresztowania zabójców, a kończy wcześniejsza o trzynaście miesięcy sekwencja radosnego pikniku i wspólnego rodzinnego zdjęcia. Sam akt zbrodni został widzowi oszczędzony. Twórca odwracając chronologię zdarzeń śledzi powolny rozpad rodziny, w której miejsce ojca-oficera walczącego z traumą po wojennej misji w Afganistanie zajmuje nie do końca zrównoważony psychicznie starszy syn. Jego pragnienie dominacji, objęcia nie tylko rodzinnego rządu dusz, przybiera formę obsesji.

Każda próba wybicia go z tego stanu podejmowana przez zaskoczoną sytuacją matkę wzmaga tylko jego agresję. Obraz Sali pełen jest niedopowiedzeń i mrocznych miejsc, ucieka od socjologizowania i natrętnego psychologizowania w stronę oddziaływania jedynie samym obrazem, jego podskórnym napięciem, wysyłaniem do odbiorcy delikatnych, niejednoznacznych komunikatów. Do końca nie doczekamy się jednoznacznej odpowiedzi na przyczyny tragicznych zdarzeń. Możemy się tego i owego domyślać, ale czy to było właśnie tak? Czy można wszystko zwalić na chorobę psychiczną? A może na wrogi zwykłemu człowiekowi, niszczący charaktery wszechotaczający kapitalizm? A fascynacja wirtualnym światem gier komputerowych, gdzie zabić można jednym kliknięciem?

WTOREK | Matka Teresa od kotów ****, 21.00 | Canal+ | dramat psychologiczny, Polska 2010