Łacińska nazwa owego poszarpanego materiału to sudarium, czyli chusta napotna. Za czasów rzymskich takie płótna służyły do wycierania potu z twarzy. Mimo, że powszechnie się sądzi, że ciało Chrystusa okryto jednym całunem, według świętego Jana Ewangelisty ciało i twarz Jezusa były owinięte dwoma różnymi całunami. Znalezienie odpowiedzi na pytanie, jak było naprawdę, wciąż nie przestaje fascynować naukowców, mimo że od tamtych zdarzeń upłynęło ponad 2 tysiące lat.
Badania relikwii ujawniły, że znajdujące się na chuście ślady krwi należą do grupy AB, często spotykanej na Bliskim Wschodzie, i że pochodzi ona przynajmniej z VIII wieku.
We Francji, w bibliotece w Reims istnieje średniowieczny rękopis, który poświadcza, iż sudarium istniało już w VI wieku. Wciąż jednak jest wiele wątpliwości wyłaniających się podczas śledztwa prowadzonego przez Marka Guscina, pisarza i znawcę języków klasycznych, który postanowił rozwiązać zagadkę. Wśród mnożących się pytań jest i kilka pewników: wiadomo, że chustą owinięto głowę dorosłego mężczyzny, który już na pewno wtedy nie żył. Że miał długie włosy i brodę. Przeprowadzone badania DNA ze śladów na poplamionej chuście pozwalają też stwierdzić, że znajduje się tam jedynie DNA matki. Brak za to materiału genetycznego odziedziczonego po ojcu. Być może skrywa go sejf hiszpańskiego laboratorium...Tropy prowadzą w różnych kierunkach.
Pradawne Archiwum X: Krew Chrystusa
National Geographic