Stał się telewizyjnym hitem i zarazem fenomenem popkultury, dzięki świetnemu scenariuszowi i błyskotliwej roli Hugh Lauriego. Brytyjski aktor otrzymał za nią dwa Złote Globy i był sześć razy nominowany do nagrody Emmy. W Polsce „Dr House" zdobył tak dużą popularność, że rok temu emitowały go aż trzy stacje – TVP 2, AXN i TVN. Obecnie Dwójka pokazuje siódmy sezon.
Fani serialu od dwóch lat wiedzieli, że jest zagrożony zdjęciem z anteny ze względu na słabnącą oglądalność. W 2011 r. zaczęła spadać poniżej 10 mln widzów (najlepszy wynik osiągnął trzeci sezon – średnio prawie 20 mln). Ciosem dla produkcji było również odejście po siódmej części Lisy Edelstein, grającej przełożoną i zarazem wielką miłość House'a.
Serial stworzony przez Davida Shore'a, chociaż dzieje się w szpitalu, bardziej przypomina opowieść detektywistyczną. Opryskliwy lekarz traktuje bowiem diagnozowanie pacjentów jak rozwiązywanie zagadek. Przyjmuje tylko chorych ze skomplikowanymi przypadłościami, których inni doktorzy nie potrafili wyleczyć. W ciągu ośmiu lat produkcja ewoluowała od atrakcyjnego widowiska ku przejmującemu studium szaleństwa i samotności. Główny bohater ukrywający się za maską trefnisia okazuje się człowiekiem zagubionym i cierpiącym.
Hugh Laurie stał się dzięki serii wielką gwiazdą i jednym z najlepiej zarabiających aktorów telewizyjnych (dostaje ok. pół miliona dolarów za odcinek). Na potrzeby „Dr. House'a" musiał nauczyć się płynnie mówić z amerykańskim akcentem, o czym zawsze opowiada w popularnych talk-showach. Przed karierą za oceanem, znany był głównie jako komik występujący w duecie ze Stephenem Fry'em w komediowych programach w latach 80. i 90. XX wieku. Polscy widzowie mogą go również pamiętać z drugoplanowej roli w angielskim sitcomie „Czarna żmija". Sława w USA nie sprawiła, że zaczął grać duże role w Hollywood, za to często podkładał głos w animacjach, m.in.„Potwory kontra obcy", „Artur ratuje gwiazdkę" czy „Simpsonowe". W kwietniu zeszłego roku Laurie wydał bluesową płytę „Let Them Talk", na której śpiewa, m.in. z Tomem Jonesem.