T raseologia, fonoskopia, mechanoskopia czy palinologia to terminy, które przeciętnemu zjadaczowi chleba mówią niewiele. Doskonale są za to znane w policyjnych laboratoriach, bo bez nich nie obejdzie się dziś praktycznie żadne poważne śledztwo.
Dzięki tym narzędziom udaje się rozwiązywać zbrodnie, które jeszcze kilkanaście lat temu mogły uchodzić za „doskonałe". Te i inne metody działania współczesnych służb ścigania zobaczymy we francuskim dokumencie „Nauka w służbie policji".
Oczywiście niedoścignionym wzorem dla śledczych są superpolicjanci z serii „CSI: Kryminalne zagadki...", którzy w ekspresowym tempie aresztują sprawców nawet najbardziej finezyjnie przygotowanych przestępstw. Na dodatek znają się praktycznie na wszystkim – w małym palcu mają wiedzę z dziedzin pozornie niezwiązanych z kryminalistyką, takich jak dendrologia, metalurgia czy geologia.
Wsparci potężnymi bazami danych, najnowocześniejszymi komputerami i sprzętem laboratoryjnym, jakiego mogą pozazdrościć im najlepsze akademie i uniwersytety, są nie do pokonania. Dla nich rzeczywiście nie ma zbrodni doskonałej, w każdym razie nie w Las Vegas, Miami i Nowym Jorku. Rzeczywistość nie wygląda jednak aż tak różowo. Praca polskich policjantów wciąż przypomina tę pokazaną w „Pitbullu" Patryka Vegi czy „Glinie" Władysława Pasikowskiego i daleko jej do idealnego modelu z „CSI:...". Techniki i nauki tam nie za wiele, choć zdecydowanie więcej niż choćby w „07 zgłoś się" Krzysztofa Szmagiera. Pomyślność śledztwa zależy jednak bardziej od indywidualnych zdolności i determinacji policjantów, a nie od laboranta w białym kitlu.
Policyjny „nos" i wnikliwa analiza zeznań są wciąż najskuteczniejszą bronią śledczych także dlatego, że o koszt drobiazgowych badań nie martwią się tylko serialowi superdetektywi. W prawdziwym świecie policja ma problemy nie tylko z wyposażeniem laboratoriów, ale i z prozaicznym brakiem paliwa do radiowozów. Jednak postęp i tak jest widoczny. Kryminalistyka zaczęła rozwijać się dopiero w XIX wieku, kiedy to w większości krajów europejskich zakazano najskuteczniejszej wówczas metody dochodzenia prawdy – tortur.