Teodoro Obiang Nguema przejął władzę na drodze zamachu stanu, obalając w 1979 roku jednego z najbardziej krwawych afrykańskich władców, pierwszego prezydenta Gwinei Równikowej, swojego wuja Francisco Macíasa Nguemę.
Pierwsze miesiące nowych rządów przyniosły lekką odwilż i powrót niektórych swobód obywatelskich. Jednak Obiang Nguema bardzo szybko zrzucił maskę obrońcy demokracji i pokazał swoją prawdziwą twarz bezwzględnego dyktatora. Zaczęły się rządy żelaznej ręki, tępienie opozycji i łamanie praw człowieka. Niewątpliwie jednym z powodów, dla których nowy prezydent nie chciał dzielić się władzą, były ogromne złoża ropy naftowej, które odkryto w Gwinei Równikowej.
Dzięki petrodolarom, które zaczęły płynąć szerokim strumieniem, Obiang Nguema stał się jednym z najbogatszych ludzi na Czarnym Lądzie. A że nie miał ochoty dzielić się pieniędzmi, całą władzę postanowił zachować dla siebie. Nic więc dziwnego, że niemal od początków swojego panowania wielokrotnie stawał się celem zamachów. Żaden z nich się nie udał. Dyktator, mając za sobą wierną, sowicie opłacaną armię, zawsze w porę potrafił przeciwstawić się spiskowcom. Ale najgłośniejszy zamach na Obianga, który wywołał prawdziwą polityczną burzę daleko poza granicami Gwinei Równikowej... w ogóle nie doszedł do skutku.
Dokument „Czarna Plaża: Afrykański przewrót Simona Manna" przedstawia kulisy i skutki tej operacji, która przeszła do historii jako jeden z najgłośniejszych nieudanych puczów w Afryce. 7 marca 2004 roku służby specjalne Zimbabwe zatrzymały najemnika Simona Manna i jego 64 towarzyszy, którzy próbowali przedostać się do Gwinei Równikowej. Najprawdopodobniej „wystawił" ich wywiad RPA (grupa posługiwała się paszportami tego kraju), który nie chciał być kojarzony z brudną robotą najemników. Mózg operacji, Simon Mann, został skazany za próbę nielegalnego zakupu broni na 7 lat więzienia. Nikt nie dał wiary, że najemnicy mieli ochraniać kopalnie w Demokratycznej Republice Konga, a i sami spiskowcy bardzo szybko przestali upierać się przy tej wersji.
Było jasne, że ich celem było przeprowadzenie zamachu stanu w Gwinei Równikowej. W jakim celu? To miało okazać się po kilku latach. Po odsiedzeniu w wyjątkowo ciężkich warunkach połowy wyroku, schorowany Mann szykował się już do wyjścia na wolność, ale wtedy upomniał się o niego Teodoro Obiang Nguema. Cierpiące na niedostatki paliwa Zimbabwe dostało hojny prezent w postaci dostaw ropy i rząd tego kraju przymknął oczy na nie do końca legalną deportację Manna do Gwinei Równikowej.