W Starym Teatrze, podległym Ministerstwu Kultury, udało się zażegnać katastrofę, która trwała od czasu, gdy minister Piotr Gliński zastąpił dyrektora Jana Klatę Markiem Mikosem. Impas zażegnała inicjatywa zespołu, który zaproponował zastąpienie dyrektora artystycznego Radą Artystyczną. Doszło już do premiery „Roku z życia..." Pawła Demirskiego i Moniki Strzępki. W próbach są kolejne spektakle.
Tymczasem w Teatrze Polskim we Wrocławiu, współprowadzonym przez ministra kultury i marszałka Dolnego Śląska, doszło do katastrofy za dyrekcji Cezarego Morawskiego. Miał wprowadzić „dobrą zmianę", a odchodzi z zarzutami NIK. A kompromis w Starym nie uchronił ministra kultury od kolejnych błędów. Pomimo protestów środowiska i poparcia dla dyrektorki Instytutu Teatralnego Doroty Buchwald rozpisał konkurs, który skończył się kolejnym blamażem. Trwa pat, który pokazuje, że tylko uczciwie prowadzony dialog może przywrócić normalność.
BURZA, reż. Paweł Miśkiewicz - Spektakl o tym, że pragnienie wolności spowoduje bunt przeciwko politykom wikłającym nas we własną martyrologię. O tym, że od rozpamiętywania przeszłości ważniejsze jest życie.
Głos w obronie kobiet
Najważniejszy spektakl roku to „Pod presją" z Teatru Śląskiego w Katowicach w inscenizacji Mai Kleczewskiej z kreacją Sandry Korzeniak. Kleczewska otrzymała za to przedstawienie Nagrodę im. Swinarskiego, zwyciężyła też w konkursie na Festiwalu Boska Komedia, gdzie docenili ją zagraniczni jurorzy.
„Pod presją" to dokonana z Łukaszem Chotkowskim adaptacja filmu „Kobieta pod presją" Johna Cassavetesa. Grana przez Sandrę Korzeniak nadwrażliwa, rozedrgana Marbel stara się sprostać roli matki i żony górnika, a potwierdza tylko swą psychiczną labilność i budzi irytację, przez co mąż zamyka ją w psychiatryku. Korzeniak stworzyła wstrząsającą rolę, potwierdzając, że jest wyjątkową postacią polskiego teatru. To mocny głos w obronie kobiet. W USA pisze o tym Martyna Majok, pierwsza urodzona w Polsce laureatka Pulitzera w dziedzinie dramatu.