Sztuka Brytyjczyka wywołała dyskusję w Ameryce i w Wielkiej Brytanii. To skłoniło Tadeusza Bradeckiego, dyrektora Teatru Śląskiego w Katowicach, do wystawienia jej u nas – w kraju, który także posłał swoich chłopców na wojnę z Saddamem Husajnem i który teraz uznał, iż czas najwyższy zakończyć tę misję.
Spektakl zrealizował Andrew S. Paul. Scena kształtem przypomina owalny gabinet, ale projekcje zdjęć umiejscawiają akcję nie tylko w Białym Domu. Także w posiadłości George’a W. Busha w Teksasie, w amerykańskim Kongresie, na Downing Street w Londynie i w gabinecie prezydenta Chiraca. 16 aktorów wciela się w 28 polityków, urzędników wysokiej rangi, dziennikarzy z USA, Wielkiej Brytanii, Francji i ONZ. To oni podejmują decyzję i tworzą teatr polityczny. Manipulują opinią publiczną, by usprawiedliwić prawdziwe intencje swych kluczowych dla świata decyzji.
„Mocarstwo nie wchodzi w układy, mocarstwo robi to, co chce” – to motto dla sztuki, która opowiada o cynizmie rządzących. Jej tytuł odnosi się do słów sekretarza obrony Donalda Rumsfelda z konferencji prasowej, która odbyła się po zdobyciu Bagdadu. Takie rzeczy się zdarzają – powiedział on w chwili, gdy stało się jasne, że Irakijczycy nie posiadają broni atomowej.
Prawie trzygodzinny spektakl wypełniają autentyczne wypowiedzi polityków przemieszane z dialogami fikcyjnymi, choć wielce prawdopodobnymi. Potok słów zalewa nas niczym medialny jazgot. Rzadko pojawia się pauza, niemal wszystko jest podawane na jednym, głośnym tonie. Dość szybko więc widownia się nuży, przytłoczona zarówno nadmiarem słów, jak i tempem zmian 42 scen.
Hare chciał stworzyć dramat na miarę szekspirowskich kronik królewskich. Tymczasem politycy „Stuff Happens” zdają się być papierowi i schematyczni. Na tym tle tylko prezydent Bush w kreacji Szymona Kuśmidera jest postacią z krwi i kości. Bohaterem prawdziwie tragicznym jest jednak Colin Powell (Adam Baumann) – jedyny, który ma zasady, ale im się sprzeniewierza. Reszta to cynicy lub idealiści jak premier Tony Blair.Niestety, więcej o mechanizmach władzy, o dramacie przywódcy, o niełatwych wyborach, konflikcie sumienia mówi nam stary Szekspir niż „Stuff Happens”. Z drugiej strony ta sztuka prowokuje do dyskusji o udziale Polaków w inwazji na Irak. Postąpiliśmy zgodnie z zasadą Blaira – „Włączasz się szybko i jesteś lojalny”. Co dzięki temu osiągnęliśmy? Zdania są podzielone. Jedno jest pewne. Pięcioletnia misja polskiego kontyngentu kosztowała życie 27 Polaków i wiele milionów złotych. Gorzka lekcja.