Kocham panią, bo jest pani kobietą światową” wyznaje Antoni Pawlicki w roli studenta Nadyi, wykładowczyni politologii, którą gra Magdalena Cielecka (na zdjęciu). Pani profesor odrzuca oświadczyny, ale szyja lekko jej drży. Ta młoda Amerykanka skrywa tajemnicę. Była korespondentką wojenną, przeżyła piekło w Sarajewie, wojna w Iraku ją załamała. Zdecydowała się na uniwersytet, ale widać, że myślami jest gdzie indziej.
Po raz drugi oglądamy ją w posiadłości przyszłego teścia, angielskiego lekarza, do którego przyjeżdża wraz z narzeczonym Philipem (Marcin Bosak). Wizyta jest pozornie niewinna, rodzinna, ale spotkanie z Oliverem (Jan Frycz) od pierwszego słowa staje się potyczką mocnych osobowości mających odmienne spojrzenie na życie.
Nadya jest ideowa, ale otwarta, angażuje się wszędzie tam, gdzie można się czegoś dowiedzieć, nauczyć albo zmienić świat, choć o jotę. Dlatego nie wahała się pojechać na spotkanie z prezydentem Bushem, by przedstawić mu swoją wizję wojny w Iraku, mimo że lokator Białego Domu nie cieszy się w jej środowisku zbyt wielkim poważaniem.
Philip to przedstawiciel pokolenia lat 60., którego ideałami były miłość i wolność. Wszystko skończyło się katastrofą. Dlatego każde spotkanie jego ukochanej z ojcem jest obciążone złymi doświadczeniami z dzieciństwa. Poważany lekarz zrobił wtedy ze swej profesji okazję do romansów niszczących rodzinę. Czy Nadya ma się stać jego następną ofiarą?
O tym można się przekonać, śledząc kameralne, ale pasjonujące sceny „Przesilenia”. By nie odbierać przyjemności rozwiązywania psychologicznej i rodzinnej łamigłówki, wspomnę tylko, że tajemnica pani politolog łączy się być może z pewnym superodważnym Polakiem, którego spotkała w Bagdadzie. Fabuła nie ogranicza się jednak do prostych porad z obszaru problemów sercowych. Pytania są zasadnicze: czy zawsze można iść na kompromis i jakie są koszty, gdy boimy się spełnić najgłębsze pragnienia.