Udany pogrzeb w TR Warszawa

„Nietoperz" Kornela Mundruczo pokazuje różne aspekty eutanazji, a także dobijanie polskiego teatru

Publikacja: 23.09.2012 20:11

Adam Woronowicz i Roma Gąsiorowska – szef kliniki, w której dokonuje się eutanazji, i córka pacjenta

Adam Woronowicz i Roma Gąsiorowska – szef kliniki, w której dokonuje się eutanazji, i córka pacjenta

Foto: Fotorzepa, Radek Pasterski RP Radek Pasterski

Scena na Marszałkowskiej znowu jako pierwsza podejmuje najbardziej gorące społeczne problemy. Mówi o śmiertelnie poważnym zagadnieniu w groteskowym spektaklu opartym na operetce "Zemsta nietoperza" Straussa syna i jego najsłynniejszych ariach. Wcale nie jest cynicznie, a już na pewno banalnie.

Widownia przeżywa ostatnią sylwestrową noc pacjentów kliniki doktora Ryszarda (Adam Woronowicz) – schorowanego dyrygenta (Sebastian Pawlak) i wchodzącego w dorosłość Łukasza (Dawid Ogrodnik) – razem z nimi. Zamiast szampanem może się raczyć do woli zabójczym medykamentem. W miejsce karnawału mamy pogrzeb z urnami.

Absurd istnienia

Węgierski reżyser, znany polskiej widowni z poznańskiej Malty, potraktował ulubiony gatunek Straussów z gorzką ironią. „Zemsta nietoperza" sławiła życie, skrywając strach przed śmiercią. „Nietoperz" nie jest jej apoteozą, ale kontestuje nieznośnie ciężką egzystencję nieuleczalnie chorych i ich najbliższych.

Bliska czarnej komedii konwencja znakomicie posłużyła Sebastianowi Pawlakowi. Zazwyczaj nadmiernie histeryczny, świetnie gra staruszka w peruce, jego operetkowo przesadną elegancję i kurtuazję. Śpiewane przez cały zespół, zaaranżowane na syntezator arie, stają się hymnami o absurdzie istnienia. Gdy zaś scenę zapełniają sylwestrowe baloniki, uwalniane przez uczestników balu z szaf, kanap, a nawet kuchenki mikrofalowej – bije w oczy kruchość życia. W ten sam sposób ulecą z nas dusze.

Paniczny śmiech nie zagłusza powagi rozmowy na temat eutanazji. Jej zwolennicy podważają religijne argumenty o ingerowaniu w dzieło Boga, krzycząc, że nikt nie używa takich racji, gdy ratuje się zagrożone wcześniaki lub usypia cierpiące zwierzęta. Węgier pokazuje równocześnie dramat pozostawionej przez dyrygenta córki (Roma Gąsiorowska). Scena jej rozpaczy jest mocna jak chwila śmierci ojca.

Najbardziej wstrząsające jest odejście młodego Łukasza. Dawid Ogrodnik (Rahim z filmu „Jesteś Bogiem!") gra chłopaka pełnego życia. Nie jest frustratem, ciągnie go do kobiet, a jeśli wadzi się z Bogiem, to z przekorą – wytykając mu, że na pewno nie powstał na jego podobieństwo. Sparaliżowane, powykrzywiane ręce i nogi stały się ciężarem nie do zniesienia, więzieniem duszy. Oglądamy współczesną formę teatru religijnego: osłonięte kotarami łóżka umierających przypominają średniowieczne mansjony.

Wiedeńskie paluszki

Szefa kliniki fantastycznie zagrał Adam Woronowicz. Wychodząc z roli – staje się narratorem. Mówiąc wprost do widowni – kpi z lekarzy i ze służby zdrowia. „Mój szpitalik to taki cmentarzyk" – ironizuje i zachęca do kupna łóżek, bo w publicznych klinikach możemy ich nie dostać. Woronowicz króluje też w intermediach, szydząc z cięć dotacji na kulturę. Tłumaczy, że właśnie z tego powodu aktorzy zamiast tradycyjnych sylwestrowych dań muszą jeść w spektaklu... paluszki po wiedeńsku, czyli ssać własne kciuki.

Wisielczy humor idealnie pasuje do sytuacji TR Warszawa. Nadchodzący sylwester z „Nietoperzem" może być ostatnim dla jednej z najważniejszych polskich scen. Nic nie wskazuje na to, że miasto przedłuży wynajem dotychczasowej siedziby zespołu w kamienicy odzyskanej przez dawnych właścicieli.

Jarzyna, który w takiej sytuacji zrezygnował z udziału w konkursie na szefa Narodowego Starego Teatru w Krakowie i zdecydował się zostać z zespołem, wybrał de facto dyrektorską eutanazję. Chyba że pomoże mu nietoperz z Hollywood – Batman, który interweniuje, gdy władze Gotham City padają ofiarą paraliżu. Jeśli nie – TR Warszawa już zainscenizował swój przyszły pogrzeb. Mocną pointę niedawnej akcji „Teatr nie jest produktem. Widz nie jest klientem".

Scena na Marszałkowskiej znowu jako pierwsza podejmuje najbardziej gorące społeczne problemy. Mówi o śmiertelnie poważnym zagadnieniu w groteskowym spektaklu opartym na operetce "Zemsta nietoperza" Straussa syna i jego najsłynniejszych ariach. Wcale nie jest cynicznie, a już na pewno banalnie.

Widownia przeżywa ostatnią sylwestrową noc pacjentów kliniki doktora Ryszarda (Adam Woronowicz) – schorowanego dyrygenta (Sebastian Pawlak) i wchodzącego w dorosłość Łukasza (Dawid Ogrodnik) – razem z nimi. Zamiast szampanem może się raczyć do woli zabójczym medykamentem. W miejsce karnawału mamy pogrzeb z urnami.

Pozostało 84% artykułu
Teatr
Kaczyński, Tusk, Hitler i Lupa, czyli „klika” na scenie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Teatr
Krzysztof Warlikowski i zespół chcą, by dyrektorem Nowego był Michał Merczyński
Teatr
Opowieści o kobiecych dramatach na wsi. Piekło uczuć nie może trwać
Teatr
Rusza Boska Komedia w Krakowie. Andrzej Stasiuk zbiera na pomoc Ukrainie
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Teatr
Wykrywacz do obrazy uczuć religijnych i „Latający Potwór Spaghetti” Pakuły