Anna Karenina u psychoanalityka

Spektaklem w Studio będą zawiedzeni ci, którym marzy się klasyczna interpretacja słynnego utworu Lwa Tołstoja

Aktualizacja: 19.10.2012 08:59 Publikacja: 19.10.2012 08:44

(fot. Krzysztof Bieliński)

(fot. Krzysztof Bieliński)

Foto: Teatr Studio

Kto na „Annie Kareninie" chciałby otrzeć łzę, oglądając historię nieszczęśliwej miłości, poczuje niedosyt. Choć reżyser Paweł Szkotak jest założycielem słynnego Teatru Biuro Podróży, nie ma tu – jak u Tołstoja – scen w pociągu, a bohaterka nie zginie pod kołami lokomotywy.

Zobacz galerię zdjęć

Warszawska „Anna Karenina" jest bowiem interpretacją dzieła Lwa Tołstoja dokonaną przez Helen Edmundson. Ta brytyjska autorka ceniona jest za adaptacje sceniczne światowej klasyki. Wśród nich wyróżniono zwłaszcza „Wojnę i pokój" oraz „Annę Kareninę".

Edmundson słusznie zauważyła, że ukazana przez Tołstoja „kobieta z wyższych sfer, która sama siebie zgubiła", to postać sugestywna, wielowymiarowa i wciąż uwodzicielska. W sztuce  jest więc bohaterką równoprawną z Konstantym Lewinem.

To oni, siedząc na brzegu sceny, opowiadają swoje historie. Wymieniają się doświadczeniami i komentują sytuacje na scenie. Są równi sobie intelektualnie i duchowo. Mają też różne postawy życiowe.

Lewin w interesującym ujęciu Mirosława Zbrojewicza to romantyk, skryty za maską racjonalisty. Człowiek ambitny, który stara się nie rezygnować z marzeń. Uważa, że prawdziwa miłość możliwa jest tylko w małżeństwie. A żona najlepiej, gdyby była kopią jego matki. Postawa Lewina skonfrontowana jest z Anną zagraną z dużą wrażliwością przez  Natalię Rybicką. Kobietą targaną namiętnościami, tęskniącą za prawdziwą miłością.

Oboje dyskutują o postawach człowieka, jego powinnościach wobec bliźnich. Dialogowi towarzyszą sceny z Tołstoja z udziałem kilkunastu aktorów. Niektóre przybierają formę pastiszu. Kiedy Karenina tańczy walca z Wrońskim nad ich głowami padają płatki sztucznego śniegu.

Spektakl jest ważnym sprawdzianem dla tworzonego przez Agnieszkę Glińską nowego zespołu Teatru Studio. Panowie (z wyjątkiem Mirosława Zbrojewicza, Krzysztofa Stelmaszyka i Stanisława Brudnego) wypadli dość blado. Z pań zasługują na uwagę Agata Góral, Monika Nockowska i Małgorzata Rożniatowska.

Niektórzy oczekiwali płomiennego romansu, a jest interesująca wizyta u psychoanalityka.

Kto na „Annie Kareninie" chciałby otrzeć łzę, oglądając historię nieszczęśliwej miłości, poczuje niedosyt. Choć reżyser Paweł Szkotak jest założycielem słynnego Teatru Biuro Podróży, nie ma tu – jak u Tołstoja – scen w pociągu, a bohaterka nie zginie pod kołami lokomotywy.

Zobacz galerię zdjęć

Pozostało jeszcze 84% artykułu
Teatr
Wojna o teatr w Kielcach skończy się zarządem komisarycznym w Świętokrzyskiem?
Teatr
Ministra Wróblewska: Wojewoda świętokrzyski skontroluje konkurs w teatrze w Kielcach
Teatr
Drugi konkurs w kieleckim teatrze „ustawiony” pod osobę PiS z TVP Kielce?
Teatr
Czy „aniołek Kaczyńskiego” wywoła piekło w kieleckim Teatrze im. Żeromskiego?
Teatr
Czy władze Świętokrzyskiego ustawiały konkurs na dyrektora teatru w Kielcach?