Michał Zadara jest z pewnością barwnym ptakiem wśród polskich reżyserów teatralnych. Zaskakuje błyskotliwością skojarzeń. Jest reżyserem efektownym, czasem bywa, niestety, efekciarski. Kiedy oglądałem „Aktora” w Teatrze Narodowym, miałem wrażenie, że tym spektaklem wszedł w reżyserską dorosłość. Spektakl szalony, ale przemyślany w najdrobniejszych szczegółach odświeżył Norwida, otrzepał go z kurzu badaczy, a jednocześnie pozostał wierny jego filozofii i wyobraźni. Późni wnukowie mogli być dumni.
W przypadku realizacji utworu Marka Hłaski zadanie było łatwiejsze. Twórca „Pięknych dwudziestoletnich” wciąż pozostaje Jamesem Deanem polskiej literatury, a hasło „Wszyscy byli odwróceni”, które umieściła na grobie matka, nie dotyczy jego pośmiertnych losów.
Inscenizacja powieści „Wszyscy byli odwróceni” w Muzeum Historii Żydów Polskich jest pomysłem błyskotliwym i logicznym.
Tytuł oskarżycielski odwołujący się do potrzeby tolerancji dotyczy jednej z izraelskich powieści Hłaski. Tej, która w dość zgodnej opinii krytyków otwiera dojrzały etap w twórczości autora „Pięknych dwudziestoletnich”.
Chwała Michałowi Zadarze, że inicjując działalność teatralną w MHŻP, wybrał ten utwór. To wielowątkowa powieść dotycząca pogmatwanych losów polskich Żydów, którzy w Izraelu pojawili się w latach 50. ubiegłego wieku. Ocaleni z zagłady postanowili tam osiąść i rozpocząć nowy etap życia. Dostosowując się do nowych warunków, próbowali ocalić tożsamość.
Ludzie zawieszeni między dwoma światami walczą z obojętnością, poszukują pracy, znoszą upokorzenia, wchodzą w skomplikowane męskie przyjaźnie, rywalizują o kobiety. Opowieść wydaje się wprost stworzona dla teatru.