Reklama

Pod prąd, czyli ciała w nowym ruchu

Występ amerykańskiej LeeSaar The Company zakończył w sobotę Zawirowania. 7. edycja Festiwalu Teatrów Tańca przyniosła wiele zaskoczeń. A spektaklem, który zapisze się w pamięci widzów, jest mówiono-taneczny „Dobles” Compagnie José Besprosvany z Belgii

Publikacja: 04.07.2011 14:09

„InTimE” Pál Frenák Company

„InTimE” Pál Frenák Company

Foto: Życie Warszawy, Janusz Matuszewski Janusz Matuszewski

Belgijski zespół zaproponował teatralną baśń. Według niej, Głos i Ciało powinny być jednością, ale nie mogą, dopóki nie zaczną ze sobą współpracować.

Wykonywany w języku francuskim spektakl pełny był wariacji wokalnych, rytmicznych i ruchowych. Pietro Pizzuti przygotował do niego specjalne gry słowne (nawiązujące m.in. do historii teatru ruchu), muzykę do pieśni opartych na barokowych hiszpańskich wierszach skomponował Szymon Brzóska. Do tego dodano zaśpiewy a cappella i melorecytacje.

Wszystko to sprawiło, że wokalistka Bénédicte Davin i tancerka Artemis Stavridi wciągnęły widzów w świat, w którym ludzkie ciało reaguje na każdy, najmniejszy nawet dźwięk. I mimo ogromnej ilości tekstu praca choreografa i reżysera José Besprosvany'ego bez trudu przekroczyła barierę językową. Ten skromnie wyglądający spektakl (rozgrywający się na niemal pustej scenie) z każdą minutą zamieniał się w arcydzieło.

Większość tegorocznych spektakli była zaskakująca. Publiczności podobały się poświęcone tematowi straty spektakularne solo „LOSS/LAYERS" przygotowane przez A.lter S.essio z Francji oraz mocna w wyrazie praca „InTimE" w choreografii Węgra Pála Frenáka o różnych aspektach miłości. Poruszyła widzów LeeSaar The Company, która w „Fame" zaproponowała dyskusję o pojęciu sławy. Wykorzystała w niej postaci związane z popkulturą, np. jednego z tzw. Marlboro Man. Warto przypomnieć, że wszyscy trzej mężczyźni będący twarzą tej marki papierosów zmarli na choroby nikotynistów.

Były i choreografie wywołujące zdumienie przyjętą formą. W tej grupie znalazł się m.in. „The Mist" W&M Physical Theatre. Kanadyjski zespół odwoływał się m.in. do niemożności odnalezienia swojego miejsca w życiu, ale też do historii, w tym Holocaustu. Umyślnie postawił na mnogość wątków i skojarzeń oraz na młodych tancerzy. Oni niestety nie zawsze umieli unieść ciężar tematu. Niemniej grupa wypadła znacznie lepiej niż słowacki elledanse. Ten, analizując w „Tribute to the cow" temat rzeźni, popadł w megalomanię i zupełnie nie potrafił rozplanować sposobu poruszania się tancerzy w przestrzeni.

Reklama
Reklama

Obronił się szwedzki Cullberg Ballet ze swoim „JJ's voices" – współczesnym spojrzeniem na czasy dzieci kwiatów. Jego aktorzy – niewiele, trzeba przyznać, tańczący – dobitnie skomentowali wszechobecne ukrywanie własnych emocji, zagubienie i brak ideałów.

Niespodziewanie nowe oblicze zaprezentował także organizator – warszawski Teatr Tańca Zawirowania. Jego specjalnością jest taniec neoklasyczny, a na festiwalu pokazał przedpremierowo spektakl bliski pracom konceptualnym. W „Zbliżeniach" – luźnej impresji o związkach partnerskich zrealizowanej z Tomásem Nepsinskym – zobaczyliśmy ruch bliski ekwilibrystyce, charakterystyczny dla macierzystej grupy słowackiego choreografa, czyli DOT 504.

Różny poziom zaproszonych prac i wielość pomysłów na ich realizację stały się przyczyną dyskusji o formule festiwalu. Wniosek jest taki: właśnie ta niejednolitość stała się największą wartością tegorocznej edycji Zawirowań.

7. Festiwal Teatrów Tańca Zawirowania, Warszawa, Teatr Wielki, Teatr Polski, Stara Prochoffnia, teatr Rampa, 25.06 – 2.07

Belgijski zespół zaproponował teatralną baśń. Według niej, Głos i Ciało powinny być jednością, ale nie mogą, dopóki nie zaczną ze sobą współpracować.

Wykonywany w języku francuskim spektakl pełny był wariacji wokalnych, rytmicznych i ruchowych. Pietro Pizzuti przygotował do niego specjalne gry słowne (nawiązujące m.in. do historii teatru ruchu), muzykę do pieśni opartych na barokowych hiszpańskich wierszach skomponował Szymon Brzóska. Do tego dodano zaśpiewy a cappella i melorecytacje.

Pozostało jeszcze 84% artykułu
Reklama
Taniec
Potencjał medialny tańca teraz warty 750 mln zł. Dorównuje żużlowi, wyprzedza MMA
Taniec
„Prometeusz” żegna dyrektora Waldemara Dąbrowskiego
Taniec
Trzy nosy Pinokia. Premiera Polskiego Baletu Narodowego
Taniec
Josephine Baker: "zdegenerowana" artystka w spódniczce z bananów
Materiał Promocyjny
Rynek europejski potrzebuje lepszych regulacji
Taniec
Agata Siniarska zatańczy na festiwalu w Berlinie
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama