Reklama

"Jezioro łabędzie" w Operze Narodowej: Piękne łabędzie w tłumie

Tak wystawnego i bogatego widowiska baletowego nie było na warszawskiej scenie od dziesięcioleci.

Aktualizacja: 21.05.2017 22:39 Publikacja: 21.05.2017 18:34

Foto: Ewa Krasucka/TW-ON

Ilość scen, postaci, kostiumów oraz dekoracji (te zresztą są najsłabszym punktem przedstawienia) mogą w tym "Jeziorze łabędzim" oszołomić widza. Zwolennicy tradycji też będą jednak usatysfakcjonowani.

Delikatne, białe łabędzie pojawiają się bowiem na scenie tak, jak ponad 120 lat temu wykreował je Lew Iwanow i do dziś ich taniec w niezmienionym kształcie zachwyca na wielu scenach świata. Nim jednak to nastąpi w Operze Narodowej, mija półtorej godziny autorskiego spektaklu Krzysztofa Pastora.

Szef Polskiego Baletu Narodowego dołączył do elitarnego grona wybitnych choreografów (John Cranko, Jean-Christophe Maillot czy John Neumeier), którzy odważyli się przedstawić własną wersję „Jeziora łabędziego" z zachowaniem wszakże klasycznego charakteru tańca. Propozycji Krzysztofa Pastora najbliżej do legendarnego już spektaklu Neumeiera. Obaj bowiem tę baletową bajkę osadzili w konkretnym, choć różnym kontekście historycznym.

Po raz pierwszy dokonało się u nas zerwanie z rosyjską tradycją prezentacji „Jeziora łabędziego", powstała za to bardzo polska opowieść. To rzecz o miłosnym trójkącie, a jego bohaterami są carewicz Mikołaj, księżniczka heska Alix i słynna tancerka Matylda Krzesińska.

Akcja „Jeziora łabędziego" Krzysztofa Pastora ma mocne oparcie w faktach. Mikołaj rzeczywiście pokochał młodzieńczą miłością księżniczkę Alix. Mógł zatem wyidealizować ją sobie jako niewinnego białego łabędzia, Odettę. Car Aleksander III nie chciał zgodzić na ich związek i niczym baletowy czarownik Rotbart zwrócił uwagę syna na Matyldę. Ta zaś oczarowała go swoim wdziękiem równie szybko jak czarny łabędź Odylia bajkowego księcia Zygfryda.

Reklama
Reklama

Na scenie, jak w życiu

Jak skończyły się te perypetie miłosne, można dowiedzieć się z tego przedstawienia. Mikołaj poślubił księżniczkę Alix i objął rządy w Rosji, przedtem wszakże rozstał się z Matyldą. Ich pożegnanie to jedna z piękniejszych scen spektaklu Krzysztofa Pastora – pełna liryzmu, smutku i uczucia. Mikołaj ponoć naprawdę darzył ją uczuciem, ale po ślubie nigdy się już z nią nie spotkał.

Wierność faktom to atut, ale i słabość spektaklu obciążonego nadmiarem pobocznych zdarzeń. Zabrakło syntezy, by romantyczna opowieść miała prawdziwe poetycki klimat. Długie, a choreograficznie mało ciekawe, umieranie cara-ojca osłabia napięcie finału. Widz może też się pogubić w analizie scenicznego tłumu.

Rozbudowane widowisko, w którym do dobrze znanej, a genialnej muzyki Piotra Czajkowskiego dodano kilka pomniejszych jego utworów, jest wszakże okazją do zaprezentowania wysokiej formy całego Polskiego Baletu Narodowego. Świetne są tańce jego męskiej części w obrazie żołnierskich manewrów. Krzysztof Pastor pokazał w nim typowy dla siebie choreograficzny nerw.

Tancerki miały okazję błysnąć w tzw. akcie białym, w oryginalnej choreografii Lwa Iwanowa. I szansę tę wykorzystały zarówno w układzie dla całego zespołu, jak i w partiach solowych (perfekcyjnie na przykład wykonane przez Anetę Zbrzeźniak, Dagmarę Dryl, Yurikę Kitano i Ewę Nowak pas de quatre, jeden z najsłynniejszych układów w dziejach baletu). Szkoda tylko, że w natłoku wszystkich zdarzeń ten akt stracił nieco poetycki urok.

Polski Balet Narodowy to nie tylko bardzo wyrównany zespół, bo są w nim tancerze o wyrazistych indywidualnościach. Tacy choćby jak Vladimir Yaroshenko (Mikołaj) – artysta o nienagannej postawie i pięknych ruchach. Chinara Alizade kreuje zjawiskową, eteryczną postać Alix-Odetty, Yuka Ebihara jako Matylda-Odylia jest zarówno liryczna i nieśmiała, jak i uwodzicielsko złowieszcza.

Słynny walc

Dla dużego grona tancerzy Krzysztof Pastor potrafił stworzyć efektowne solówki. Ma on bowiem umiejętność charakteryzowania bohaterów nawet w scenach zbiorowych, czego dowodem jest słynny walc Czajkowskiego z początku I aktu. Zgodnie z tradycją jest on popisem zespołu i uczniów szkoły baletowej, a Pastor dodatkowo przedstawia widzom adiutanta cara Wołkowa (Maksim Woitiul), kolejną autentyczną postać całej historii.

Reklama
Reklama

Ważną rolę p odegrał dyrygent Alexei Baklan. Prowadzona przez niego orkiestra grała momentami wręcz błyskotliwie. Czy w przyszłym sezonie zaprezentuje równie wysoki poziom pod wodzą nowego szefa, Grzegorza Nowaka?

Taniec
Potencjał medialny tańca teraz warty 750 mln zł. Dorównuje żużlowi, wyprzedza MMA
Taniec
„Prometeusz” żegna dyrektora Waldemara Dąbrowskiego
Taniec
Trzy nosy Pinokia. Premiera Polskiego Baletu Narodowego
Taniec
Josephine Baker: "zdegenerowana" artystka w spódniczce z bananów
Materiał Promocyjny
Jak producent okien dachowych wpisał się w polską gospodarkę
Taniec
Agata Siniarska zatańczy na festiwalu w Berlinie
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama