Dla naszych czytelników mamy podwójne zaproszenie na otwarcie warszawskiego klubu Cząstki Elementarne - szczegóły konkursu wkrótce.
W ciągu ostatnich 10 lat, wiele się zmieniło. Mieszkańcy dużych polskich miast nie powinni narzekać na brak lokali do wyjścia. Powstają i upadają kluby, dyskoteki, bary, restauracje i kawiarnie. Miasto nie usypia nocą, zwłaszcza w weekendy.
Kultura clubbingu wiąże się z trendem muzycznym, który można określić skrótem "techno-electro", panuje on od końca zeszłego wieku na parkietach, ma rzeczywisty wpływ na modę i estetykę naszych czasów. Polska ma na swoim koncie kilka kultowych klubów, wśród nich są warszawska Piekarnia i sopocki Sfinks. Kiedyś nie można było ich pominąć na nocnym szlaku klubowicza. Dzisiaj ważne kiedyś miejsca tracą na znaczeniu, upadają lub zmieniają się ich właściciele i charakter.
Konglomerat muzyki i stylu
Klub to nie dyskoteka, to konglomerat muzyki i stylu. Stanowi formę złożoną, z jednej strony jest firmą komercyjną, która zarabia na sprzedaży alkoholu, tym więcej im więcej ludzi przeciągnie do siebie, z drugiej centrum kultury popularnej, kreującym modę, wytwarzającym atmosferę zachęcającą lub zniechęcającą do tego, by nazwać go „swoim miejscem".
Nie jest łatwo zdobyć publiczność. Właściciele wypełniają repertuar modnymi, interesującymi imprezami, ponoszą koszt produkcji występu artystycznego i promocji, namawiają napalonych młodych muzyków by odstawiali show. Wszystko kosztuje, stąd opłaty za wstęp. W czasach gdy odbiorcy kultury są przyzwyczajeni do tego, że mają ją za free, taki bilet może być skuteczną zaporą. Z drugiej strony tych, którzy zapłacą by wejść stać również na drinki.