Reklama

Reżim Łukaszenki chce się pozbyć świadków

Dziennikarze wykonują na Białorusi jeden z najbardziej niebezpiecznych zawodów. Można zostać pobitym albo trafić za kraty.

Publikacja: 15.09.2020 21:00

OMON od ponad miesiąca pacyfikuje protesty w kraju

OMON od ponad miesiąca pacyfikuje protesty w kraju

Foto: AFP

Andrej Tolczyn, Maria Drabyszeuska, Jauhen Merkis, Kaciaryna Andrejewa, Maksim Kalitouski, Aliaksandr Wasiukowicz. To dziennikarze i współpracownicy nadającej z Polski niezależnej białoruskiej stacji Biełsat, którzy we wtorek znajdowali się w aresztach za wschodnią granicą Polski. – W całym kraju dzisiaj mamy rozprawy sądowe, niektórych już skazano na areszt, a niektórzy czekają na wyrok – relacjonowała „Rzeczpospolitej” we wtorek Iryna Sławnikowa z Biełsatu. Odkąd stacja powstała w 2007 roku, jej dziennikarze pracują na Białorusi „nielegalnie”. W świetle tamtejszego prawa zagraniczne media muszą uzyskać akredytację, a Biełsat nigdy przez władze w Mińsku nie był mile widziany. Za pracę bez akredytacji dziennikarze stacji dotychczas musieli zapłacić ponad 120 tys. dolarów mandatów.

Pozostało jeszcze 80% artykułu

Już za 19 zł miesięcznie przez rok

Jak zmienia się świat i Polska. Jak wygląda nowa rzeczywistość polityczna po wyborach prezydenckich. Polityka, wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i psychologia.

Czytaj, to co ważne.

Reklama
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1302
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1301
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1300
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1299
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1298
Reklama
Reklama