– Ameryka powraca. Jesteśmy zaangażowani, nigdy w pełni nie odeszliśmy, ale potwierdzamy fakt, że utrzymywanie wspaniałych relacji z NATO i UE jest w przeważającym stopniu w interesie Stanów Zjednoczonych – powiedział Joe Biden przed szczytem UE–USA.
Amerykański prezydent we wtorek po południu poleciał do Genewy na spotkanie z Władimirem Putinem. Wcześniej przez sześć dni, najpierw w Kornwalii, potem w Brukseli, spotykał się ze światowymi liderami. Szczyt G7, następnie szczyt NATO i szczyt Unia–USA. Ten ostatni służył przede wszystkim dyskusji o sprawach gospodarczych, bo kwestie geopolityczne Biden omawiał z liderami Zachodu na wcześniejszych spotkaniach.
Wojna o subsydia dla Boeinga i Airbusa była jednym z najdłużej trwających sporów w Światowej Organizacji Handlu (WTO). Uznała ona, że obie strony naruszyły reguły wolnego handlu poprzez nielegalnie wspieranie swoich flagowych producentów samolotów: Boeinga w USA i Airbusa w Niemczech, Francji i Hiszpanii. Obie strony miałyby prawo do odwetu – nałożenia karnych ceł na inne produkty. W sumie tych karnych ceł byłoby rocznie 11,5 mld USD. Pieniądze zostały teraz odblokowane bezprecedensowym porozumieniem o zawieszeniu stosowania ceł na pięć lat i zobowiązaniem się do całkowitego rozwiązania sporu w tym czasie.
– Uziemiliśmy ten konflikt – powiedział Valdis Dombrovskis, wiceszef Komisji Europejskiej. A negocjująca z nim do ostatnich godzin przed szczytem Katherine Tai, przedstawicielka Bidena ds. handlu, stwierdziła: „Po latach przestaliśmy się trzymać za gardła". Potrzeba kolejnych lat na dyskusje, bo problem jest trudny.
Nieco trudniej o porozumienie w drugim kluczowym sporze handlowym dotyczącym karnych ceł nałożonych przez USA na stal i aluminium pod pretekstem ochrony interesów bezpieczeństwa. Wiadomo, że nie UE jest tu problemem, ale Chiny i ich nadpodaż stali, i obie strony chcą dyskutować o tym, jak ją ograniczyć. UE w geście dobrej woli zdecydowała kilka tygodni temu o zawieszeniu ceł odwetowych na amerykańskie produkty, w tym motocykle Harley Davidson, sok pomarańczowy czy burbona. Teraz czeka na ustępstwa ze strony USA, czyli zniesienie lub zawieszenie ceł na stal i aluminium. Dla Bidena to trudna decyzja, bo stawką są głosy w stanach tworzących tzw. pas rdzy. To tam ulokowane są stalownie, a głosy wyborców na tym obszarze są ważne dla Partii Demokratycznej. Ale Waszyngton chce rozwiązania sporu i obie strony mają nadzieję, że dojdzie do jakiegoś porozumienia w ciągu kilku miesięcy. – Demokraci są bardziej protekcjonistyczni niż Republikanie, nie mamy tutaj złudzeń. Jednak Biden jest przewidywalny i chce się dogadywać. To jest ogromna zmiana atmosfery — mówi nieoficjalnie wysoki rangą dyplomata UE.