Chrześcijanie idą na wybory

Prezydent Perwez Muszarraf zawiódł dwa i pół miliona chrześcijan mieszkających w Pakistanie. Nie zniósł prawa, które pozwala oskarżać ich o bluźnierstwo

Aktualizacja: 18.02.2008 07:33 Publikacja: 17.02.2008 18:28

Ulica w Peszawarze. Plakaty wzywające do nienoszenia i nieużywania broni w czasie wyborów

Ulica w Peszawarze. Plakaty wzywające do nienoszenia i nieużywania broni w czasie wyborów

Foto: AFP

Słowa modlitwy w kościele Najświętszej Marii Panny w Peszawarze zagłusza wołanie muezina ze stojącego tuż za płotem meczetu. W sobotnie popołudnie na nabożeństwie zgromadziło się 30 katolików. W niedzielę rano na mszę przyjdzie ich około 200. – To niewielka społeczność, ale bardzo zwarta. Żyjemy tu jak pierwsi chrześcijanie, którzy muszą bronić swojej wiary – mówi siostra Anna, zakonnica z Irlandii, która prowadzi przykościelną szkołę. Świątynny kompleks od ruchliwej i zakurzonej ulicy oddziela wysoki mur. Żelazną bramę otwiera uzbrojony wartownik przysłany przez pakistański rząd. – Żyjemy w ciągłym zagrożeniu. Teraz jest wyjątkowo niebezpiecznie, bo Duńczycy znów opublikowali karykatury proroka Mahometa. Chyba nie myślą o tym, co nam tu grozi – irytuje się zakonnica.

Mimo poczucia zagrożenia chrześcijanie są gotowi pójść na dzisiejsze wybory. Chcą głosować na Pakistańską Partię Ludową (PPP), którą kierowała zabita w grudniowym zamachu Benazir Bhutto, i na Pakistańską Ligę Muzułmańską (PMLN) byłego premiera Nawaza Szarifa. Oba ugrupowania zapowiadały zmianę prawa umożliwiającego oskarżanie mniejszości religijnych o bluźnierstwo. Jego ofiarami padają głównie chrześcijanie, którzy toczą z muzułmanami spory o ziemię. Zanim niesłusznie oskarżeni udowodnią swą niewinność, mogą spędzić w więzieniu nawet kilka lat, a ich majątek zostaje w tym czasie zawłaszczony.

– Prezydent Muszarraf zapowiadał, że zniesie to prawo, ale islamskie partie, dzięki którym utrzymał się u władzy, ostro protestowały.

Władze starają się przekonać wyborców, że mogą pójść do urn bez obaw

Nie spełnił więc obietnicy. Nie sądzę, by spełniły ją PPP i PMLN, które zapewne wygrają wybory – ocenia emerytowany pułkownik Aim Williams. Peszawar położony dwie i pół godziny jazdy samochodem od granicy z Afganistanem jest stolicą prowincji, na którą składają się głównie terytoria plemienne. Większość ludzi na tych terenach to analfabeci. Oficjalne dane mówią, że w całym Pakistanie czytać i pisać nie potrafi połowa ze 160 mln mieszkańców. Dlatego partie na wyborczych plakatach poumieszczały charakterystyczne symbole: rower, strzałę, lampę naftową, tygrysa bengalskiego . – To pokazuje, że edukacja jest największym problemem kraju. Ludźmi niewykształconymi łatwo manipulować. Talibowie, gangi handlujące narkotykami, politycy zawsze znajdą takich, którzy uwierzą w ich hasła i będą gotowi za nie umrzeć – mówi Riaz Khan, przewodniczący klubu dziennikarzy w Peszawarze.

W sobotę ekstremiści przeprowadzili trzy zamachy. Najbardziej krwawy w Paraczinar, 100 kilometrów na zachód od Peszawaru. Zamachowiec- -samobójca wjechał samochodem wypełnionym materiałami wybuchowymi w tłum sympatyków PPP. Zginęło 40 osób.

Władze robią wszystko, by przekonać wyborców, że bez obaw mogą dziś pójść głoso-wać. W całym kraju punktów wyborczych ma pilnować 500 tys. policjantów, żołnierzy i ochotników. To może wystraszyć ludzi, bo wojsko i policja są ulubionym celem zamachowców. Do głosowania mogą też zniechęcić podejrzenia, że władze sfałszują wyniki. – Gdyby tak się stało, będą rozruchy. Jestem przygotowany na zamknięcie sklepu – mówi sprzedawca dywanów Ali Haider.

Wojciech Lorenz z Peszawaru

Portal chrześcijan Pakistanu

www.pakistanchristianpost.com

Słowa modlitwy w kościele Najświętszej Marii Panny w Peszawarze zagłusza wołanie muezina ze stojącego tuż za płotem meczetu. W sobotnie popołudnie na nabożeństwie zgromadziło się 30 katolików. W niedzielę rano na mszę przyjdzie ich około 200. – To niewielka społeczność, ale bardzo zwarta. Żyjemy tu jak pierwsi chrześcijanie, którzy muszą bronić swojej wiary – mówi siostra Anna, zakonnica z Irlandii, która prowadzi przykościelną szkołę. Świątynny kompleks od ruchliwej i zakurzonej ulicy oddziela wysoki mur. Żelazną bramę otwiera uzbrojony wartownik przysłany przez pakistański rząd. – Żyjemy w ciągłym zagrożeniu. Teraz jest wyjątkowo niebezpiecznie, bo Duńczycy znów opublikowali karykatury proroka Mahometa. Chyba nie myślą o tym, co nam tu grozi – irytuje się zakonnica.

Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1024
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Szwajcaria odnowi schrony nuklearne. Już teraz kraj jest wzorem dla innych
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021