W bójce uczestniczyło kilkadziesiąt osób. Według zeznań świadków, zdecydowana przewaga była po stronie Chińczyków, którzy przybyli z akademika pobliskiej politechniki. Milicja zatrzymała najbardziej agresywnych uczestników zajść. Prokuratura wszczęła już śledztwo. – Jeszcze nie wiemy, o co tak naprawdę im poszło. Świadkowie twierdzą, że studenci o coś się pokłócili. Potyczka słowna szybko przerodziła się w masową bijatykę. Nożem zostali ugodzeni ci, którzy próbowali załagodzić konflikt – opowiada Fiłatow, dodając, że jest zaskoczony wydarzeniami. – Chińscy studenci zazwyczaj byli spokojni.
Bijatyka na uczelni we Władywostoku nie była pierwszym starciem między Chińczykami i Rosjanami w tym mieście. Dwa lata temu doszło do regularnej bitwy w publicznej saunie. Dostało się nawet funkcjonariuszom milicji, których wezwali przestraszeni klienci sauny.
– Wielu imigrantów z Chin przebywa w naszym kraju nielegalnie. Przyjeżdżają, by podjąć jakąś pracę lub zająć się handlem – mówi Fiłatow. Według spisu ludności z 2003 roku, w Rosji oficjalnie mieszka pół miliona przybyszów z Chin, z czego w Moskwie zaledwie 25 tysięcy. W Chabarowsku i Kraju Przymorskim jest ich o połowę mniej. Z badań Ośrodka Demografii Rosyjskiej Akademii Nauk wynika, że prawdziwy exodus Chińczyków na północ od rzeki Amur nastąpił w połowie lat 90.
Zamknięte w czasach Związku Radzieckiego regiony przyciągały chińskich imigrantów szukających zarobku. Miasta Dalekiego Wschodu, w których Rosjanie osiedlali się niechętnie z powodu trudnych warunków, były dla przyjezdnych szansą na lepsze życie. Według Ośrodka Demografii, przybysze pochodzili z biedniejszych rejonów Państwa Środka, nie mieli wysokich kwalifikacji. Jeśli znajdowali pracę, to zazwyczaj tylko jako tania siła robocza.
– Liczebnie Chińczyków jest w Rosji mniej w porównaniu na przykład z mieszkańcami Kaukazu. Nie słyszałam również, by w jakimkolwiek stopniu zagrażali naszemu społeczeństwu – zapewnia Aleksandra Dokuczajewa, ekspert ds. diaspory.
Mimo to Rosjanie wydają się bać Chińczyków. Świadczą o tym chociażby wyniki badań moskiewskiej fundacji Opinia Społeczna. Aż 60 procent respondentów uznało, że przypływ chińskich imigrantów na rosyjski Daleki Wschód jest „bardzo niepokojącym” zjawiskiem.