Jeden z talibów paraduje w mundurze NATO, inny demonstruje zdobyczny francuski karabin – takie zdjęcia ukazały się we wczorajszym wydaniu popularnego nad Sekwaną tygodnika. Pismo zamieściło fotoreportaż o oddziale talibów, który 18 sierpnia zabił dziesięciu francuskich żołnierzy.
Materiał wywołał we Francji falę krytyki. – To ohydne. Bardzo boli, gdy widzi się tych morderców, jak paradują w ubraniach dzieci, które nam zabili – powiedział AFP Joel Le Pahun, ojciec Juliena, spadochroniarza, który nie miał nawet 20 lat, gdy zginął w zastawionej przez talibów zasadzce. Dodał jednak, że publikacja ma również pozytywny aspekt: – Francuzi uświadomią sobie zagrożenie, które stanowią talibowie Według ministra obrony Francji Hervé Morina „Paris Match” po prostu zrobił im reklamę. – Talibowie zrozumieli, że mogą odnieść zwycięstwo, wykorzystując słabość opinii publicznej w demokracjach zachodnich – wyjaśnił.
Nie zgadza się z nim Vincent Brossel, jeden z szefów organizacji Reporterzy bez Granic. – To nie żadna propaganda talibów, tylko dobra robota dziennikarska. Fotoreporterka miała możliwość zrobienia wojennej relacji z bliska i zrobiła to, co należy – mówi „Rz”. Podkreśla, że autorka zdjęć Véronique de Viguerie to doświadczona reporterka, wielokrotnie nagradzana.
De Viguerie ujawniła w telewizji Europe 1, że talibowie sami zgłosili się do niej z propozycją zrobienia o nich reportażu. Chcieli przekazać Francji „posłanie”. W wywiadzie dla „Paris Matcha” szef oddziału, niejaki komendant Faruki, podkreślał, że Francuzi zginęli „z powodu Busha i waszego prezydenta”. „Dolina Uzbin należy do nas. Kilka dni wcześniej wieśniacy ich ostrzegali: nie wychodźcie poza waszą strefę, bo narażacie się na niebezpieczeństwo. Nie posłuchali, więc ich zaatakowaliśmy. To była uzasadniona obrona” – mówił watażka. Według jego relacji zasadzka została przygotowana w pośpiechu. Ktoś ostrzegł talibów, że zbliżają się Francuzi, i 140 bojowników natychmiast ruszyło do akcji. „To nie było trudne, bo mamy wszędzie kryjówki broni i znamy teren. Byliśmy na pozycjach, zanim oni nadjechali. Gdyby nie zapadła noc, zabilibyśmy ich wszystkich” – stwierdził Faruki.
– Oni chcieli pokazać, że kontrolują sporą część kraju i że ani Francuzi, ani jakakolwiek siła NATO nie powinni się zapuszczać na ziemie, które opanowali – mówi Eric de Lavarene, współpracownik de Viguerie.