Unia nie zamierza konkurować z NATO

– Nie będziemy mieli unijnej armii – twierdzi francuski generał Henri Bentegeat, szef Komitetu Wojskowego UE.

Aktualizacja: 20.11.2008 04:27 Publikacja: 19.11.2008 20:36

Gen. Henri Bentegeat, absolwent Saint-Cyr, przeszedł wszystkie szczeble kariery w armii francuskiej

Gen. Henri Bentegeat, absolwent Saint-Cyr, przeszedł wszystkie szczeble kariery w armii francuskiej (zdjęcie z czerwca 2004 roku z Afganistanu)

Foto: AP

[b]"Rz": Jak radzą sobie Polacy w misji unijnej w Czadzie?[/b]

[b]Henri Bentegeat:[/b] To bardzo profesjonalni żołnierze. Mają świetny sprzęt, szczególnie rosomaki – najlepsze wozy opancerzone w Czadzie. Jestem oficerem wojsk pancernych, więc mogę to stwierdzić. Misja w Iraku była dla Polaków doskonałym przygotowaniem do wykonywania zadań w bardzo gorącym klimacie. To im się przydaje w Afryce. I jeszcze jedno. Może nie powinienem tego mówić, ale niektóre inne kontyngenty mają doświadczenie z misji ONZ, gdzie normalnie nie używa się siły. A Polacy przeszli szkolenie w walce. Jeśli w jakimś momencie staniemy przed koniecznością ochrony ludności czy organizacji pozarządowych, Polacy zareagują właściwie.

[b]Unijne siły mają mandat do 15 marca 2009 roku. Co dalej?[/b]

Potem nasze zadania mają zostać przejęte przez siły ONZ. Ale rezolucja Rady Bezpieczeństwa może zostać podjęta dopiero 15 grudnia. Trzy miesiące to bardzo mało czasu na zorganizowanie misji. Można by temu sprostać tylko wtedy, gdyby wystarczająca część stacjonujących tam żołnierzy UE została pod flagą ONZ. Polski rząd jeszcze nie podjął decyzji, myślę, że uzależnia ją od stanowiska Francji i od tego, co zrobią inni. To suwerenna decyzja, nie chcę w nią ingerować. Ale podkreślam: jeśli ONZ nie przejmie wystarczająco dużo sił z obecnej misji UE, termin 15 marca może nie zostać dotrzymany. A jeśli tak, to będziemy musieli dokonać trudnego wyboru w UE. Albo przedłużyć misję, co budzi sprzeciw części krajów, albo opuścić Czad, co bardzo pogorszy reputację UE.

[b]W Afryce są inne wyzwania. Słychać głosy, że UE powinna wejść do Konga, by zapobiec katastrofie humanitarnej. Czy to nie jest okazja do przetestowania unijnych grup bojowych zdolnych do szybkiego przemieszczania się i reagowania na nagłe konflikty?[/b]

Mam nadzieję, że zostaną gdzieś wysłane. Bardzo ciężko trenują, dużo kosztują. Jeśli ich nie użyjemy, będzie to strata czasu i pieniędzy. Ale grupy bojowe mamy gotowe od dwóch lat. Nie było w tym czasie żadnego realnego, niepod- legającego dyskusji, zagrożenia, które wymagałoby ich użycia. Jest nim Kongo, ale nie ma zgody w Unii na wysłanie tam wojsk. Jestem jednak pewny, że jeśli zdarzy się coś w Europie, na przykład na Bałkanach, lub w jej najbliższym sąsiedztwie czy na Bliskim Wschodzie, bez problemu osiągniemy zgodę polityczną.

[b]Czy Unia Europejska będzie miała wspólną armię?[/b]

Nie mamy jednej polityki zagranicznej i nie będziemy mieli wspólnej armii. Możemy tylko rozwijać współpracę.

[b]Co zrobić, by ustrzec się konkurowania z NATO?[/b]

Nasze standardy i doktryny są NATO-wskie, niezależnie od tego, pod jaką flagą działamy. Obowiązki można dzielić różnie. W Afganistanie czy Kosowie NATO zapewnia stronę wojskową, UE – cywilną. Albo UE wysyła wojska, a NATO zajmuje się dowodzeniem i planowaniem, jak w Bośni. Trzeci przypadek – gdy NATO nie chce lub nie może samo interweniować. Bo to drogo i daleko, jak w Afryce, a NATO ma inne obowiązki. Albo jest postrzegane jako działające w imieniu USA. Na przykład w Libanie w 2006 roku wybór był między UE i ONZ, ale nie NATO, bo Liban nie zaakceptowałby takiej opcji. Są sytuacje, gdy możliwości Unii są bardziej interesujące, bo może dostarczyć nie tylko wojska, ale też wiedzę i pieniądze Komisji Europejskiej. Czasem jest odwrotnie: lepiej użyć NATO, gdy sytuacja naprawdę jest niebezpieczna z wojskowego punktu widzenia. Bo NATO madoświadczenie, struktury i potencjał USA.

[b]Może rozwijać unijne zdolności wojskowe w tym kierunku?[/b]

Coraz więcej kontyngentów jest w stanie działać w niebezpiecznych warunkach. Ale Unia nie ma wystarczających możliwości planistycznychani wspólnych zasobów.

[b]A będzie miała?[/b]

Nie sądzę. Musimy uniknąć konkurowania z NATO. To nie oznacza, że nie przydałby się postęp w dziedzinie planowania i dowodzenia, choćby stały sztab dowodzenia unijnymi operacjami. Problem w tym, że nie zrobimy tego bez zgody USA, a na razie USA nie są do tego przekonane.

[ramka]Komitet Wojskowy to najważniejsze ciało wojskowe UE. Skupia dowódców sił zbrojnych państw członkowskich, na stałe w Brukseli urzędują ich przedstawiciele[/ramka]

[b]"Rz": Jak radzą sobie Polacy w misji unijnej w Czadzie?[/b]

[b]Henri Bentegeat:[/b] To bardzo profesjonalni żołnierze. Mają świetny sprzęt, szczególnie rosomaki – najlepsze wozy opancerzone w Czadzie. Jestem oficerem wojsk pancernych, więc mogę to stwierdzić. Misja w Iraku była dla Polaków doskonałym przygotowaniem do wykonywania zadań w bardzo gorącym klimacie. To im się przydaje w Afryce. I jeszcze jedno. Może nie powinienem tego mówić, ale niektóre inne kontyngenty mają doświadczenie z misji ONZ, gdzie normalnie nie używa się siły. A Polacy przeszli szkolenie w walce. Jeśli w jakimś momencie staniemy przed koniecznością ochrony ludności czy organizacji pozarządowych, Polacy zareagują właściwie.

Pozostało 84% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1020
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1019
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1017