W chwili zamknięcia tego wydania „Rz“ wyniki drugiej tury wyborów na przewodniczącego PS nie były jeszcze znane. Pierwsza tura zakończyła się w nocy z czwartku na piątek zwycięstwem byłej kandydatki na prezydenta Francji 55-letniej Segolene Royal. 42 procent członków partii poparło partnerkę obecnego szefa socjalistów Francois Hollande’a. Rywalka Royal, 58-letnia mer Lille Martine Aubry, zdobyła 35 procent poparcia. Trzeci kandydat, 41-letni europoseł Benoit Hamon, odpadł z rywalizacji.
Ponieważ Royal nie otrzymała bezwzględnej większości głosów, druga tura wyborów miała rozstrzygnąć o tym, kto będzie kierował ugrupowaniem założonym w 1969 roku przez byłego prezydenta Francji Francois Mitterranda. Jedno wiadomo – pierwszy raz w historii partii będzie to kobieta. Walka między dwiema żelaznymi damami francuskiej lewicy była zacięta. Choć Royal cieszy się poparciem partyjnej bazy, kierownictwo partii zarzuca jej nadmiar ambicji. – Te wybory to pierwsza część jej kampanii prezydenckiej. Royal nie chodzi o szefostwo partii, ona chce w 2012 roku kandydować na prezydenta – skarżył się poseł Michel Sapin, członek Biura Krajowego PS. Wielu wysokiej rangi polityków lewicy poparło więc kandydaturę córki byłego przewodniczącego Komisji Europejskiej Jacques’a Delors’a. Między innymi mer Paryża Bertrand Delanoe. – Martine Aubry to gwarancja, że Partia Socjalistyczna pozostanie lewicowa – mówił. W odpowiedzi zwolennicy Royal podkreślali, że tylko ona jest w stanie zjednoczyć skłóconą i osłabioną politycznie partię.
Była kandydatka na prezydenta chce zawrzeć sojusz z centrystami z partii MoDem. Aubry zaś podkreślała lewicowe korzenie partii. – Musimy walczyć z liberalnymi reformami rządu. Tego nasi wyborcy od nas oczekują – mówiła pani burmistrz. W wyborach na lidera PS głos mógł oddać każdy z 233 tysięcy członków partii.
[i]Masz pytanie, wyślij e-mail do autorki:
[mailto=a.rybinska@rp.pl]a.rybinska@rp.pl[/mail] [/i]