Historia jak z Orwella

Polscy politycy są oburzeni koncepcją Domu Historii Europy, który ma powstać na zlecenie Parlamentu Europejskiego. Żądają stanowczej reakcji premiera i prezydenta

Aktualizacja: 02.12.2008 00:37 Publikacja: 01.12.2008 17:29

W Domu Historii Europy zwiedzający nie dowiedzą się m.in. o polskim okrągłym stole

W Domu Historii Europy zwiedzający nie dowiedzą się m.in. o polskim okrągłym stole

Foto: Fotorzepa, Jak Jakub Ostałowski

Podjęcie działań zapowiedziało już Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego. – Koncepcja Domu Historii Europy nie może być pozostawiona bez echa. Fundamentalną sprawą dla naszego resortu jest obrona prawdy historycznej, traktowana w kategoriach obrony racji stanu państwa polskiego – powiedziała „Rz” rzeczniczka ministerstwa Iwona Radziszewska.

W projekcie muzeum brakuje ważnych wydarzeń polskiej historii. Nie ma w nim mowy o powstaniu warszawskim, wojnie polsko-bolszewickiej ani zaborach. Polska pojawia się w liczącym 25 stron dokumencie zaledwie kilka razy. Na przykład przy okazji paktu Ribbentrop- Mołotow czy wybuchu II wojny światowej.

Więcej miejsca dla naszego kraju znalazło się tylko raz. Cały akapit poświęcono „Solidarności”, która pod wodzą Lecha Wałęsy „otwarcie przeciwstawiła się wiodącej roli partii komunistycznej”. Wspomniano również o roli Jana Pawła II.Ta część polskiej historii kończy się na stanie wojennym. Nie ma mowy o Polsce we fragmencie dotyczącym upadku komunizmu w 1989 roku. Za wydarzenie symboliczne dla tego procesu uznano upadek muru berlińskiego.

Część krytyków zwraca uwagę, że jeszcze większą wadą dokumentu jest bardzo krytyczna ocena Kościoła i chrześcijaństwa. Religia ta przedstawiona została jako przeszkoda dla rozwoju cywilizacyjnego Europy. Również w innych miejscach widać, że autorom bliskie jest laickie, radykalne spojrzenie na historię Europy, rozpowszechnione szczególnie we Francji i Niemczech.

[srodtytul]„Niemcy próbują zamazać swoje winy”[/srodtytul]

Zdaniem ministra kultury w rządzie PiS, a dziś posła Polski XXI Kazimierza M. Ujazdowskiego, treść koncepcji wskazuje na to, że Niemcy chcą „zamazać swoje winy”. – To absolutnie jasne, że w tej sytuacji jest potrzebna reakcja rządu. Mamy do czynienia z kłamstwem w sferze instytucji unijnych. Nie chodzi o to, żeby krzyczeć, warczeć, ale powiedzieć stanowczo, że nie ma polskiej zgody na fałsz – powiedział „Rz” Ujazdowski.

Jego zdaniem mamy do czynienia z próbą stworzenia wspólnej koncepcji historii z punktu widzenia Niemiec i innych krajów Zachodu „kosztem Europy Środkowej”.

Według posła PiS i dyrektora Muzeum Powstania Warszawskiego Jana Ołdakowskiego ustalenie wspólnej wersji historii Europy jest z założenia niemożliwe.

– Historia musi być prezentowana z narodowych punktów widzenia, inaczej powstanie potworny bełkot – powiedział „Rz” Ołdakowski.Podobnego zdania jest poseł PO i członek Zarządu Głównego Platformy Jarosław Gowin.

– Mamy do czynienia z kolejną wersją orwellowskiego zabiegu na pamięci Europejczyków. – To jest wizja wspólnej przeszłości, spreparowana pod potrzeby tych, którzy dzisiaj nadają ton w Europie. Oczywiście powinniśmy zaprotestować. Jasne stanowisko powinni w tej sprawie zająć zarówno prezydent, jak i rząd – powiedział nam Gowin.

Nasi europosłowie, jak dowiedziała się „Rz”, w sprawie projektu nie protestowali, choć mieli ku temu okazję. Gremium historyków, które opracowało koncepcję muzeum, powołało prezydium Parlamentu Europejskiego, w skład którego wchodzi dwóch wiceprzewodniczących z Polski: Marek Siwiec (SLD) i Adam Bielan (PiS).– Gdy była przedstawiana lista ekspertów, żadnego z nich nie było. Na posiedzeniu, gdzie przedstawiano koncepcję muzeum, był Siwiec – mówi nasz informator w PE. Polscy członkowie prezydium mogli mieć wpływ zarówno na skład grupy ekspertów, jak i zgłaszać uwagi do koncepcji.

W skład dziewięcioosobowego komitetu ekspertów wchodzą m.in. włoski profesor historii Kościoła Giorgio Cracco, główny kurator dziedzictwa narodowego w Ministerstwie Obrony Francji prof. Marie- Helene Joly oraz Polak – prof. Włodzimierz Borodziej z UW.

[srodtytul]Jest jeszcze czas na poprawki[/srodtytul]

Dokument, który przygotowali, nie jest wiążący. Nadal można wprowadzić do niego zmiany.

– To jest ogólny zarys, pokazujący, co mogłoby się znaleźć w muzeum. Szczegóły ekspozycji zostaną ustalone później – mówi „Rz” Katrin Ruhrmann, rzeczniczka przewodniczącego PE. Decyzja o tym, czy prowadzić dalej prace nad Domem Historii Europy, ma zapaść 15 grudnia w Strasburgu na posiedzeniu prezydium PE.

Jeśli będzie ona pozytywna, zawartość ekspozycji przygotuje kolejna grupa niezależnych naukowców. Muzeum powstanie najwcześniej w 2014 roku.

Podjęcie działań zapowiedziało już Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego. – Koncepcja Domu Historii Europy nie może być pozostawiona bez echa. Fundamentalną sprawą dla naszego resortu jest obrona prawdy historycznej, traktowana w kategoriach obrony racji stanu państwa polskiego – powiedziała „Rz” rzeczniczka ministerstwa Iwona Radziszewska.

W projekcie muzeum brakuje ważnych wydarzeń polskiej historii. Nie ma w nim mowy o powstaniu warszawskim, wojnie polsko-bolszewickiej ani zaborach. Polska pojawia się w liczącym 25 stron dokumencie zaledwie kilka razy. Na przykład przy okazji paktu Ribbentrop- Mołotow czy wybuchu II wojny światowej.

Pozostało 86% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1020
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1019
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1017
Materiał Promocyjny
Świąteczne prezenty, które doceniają pracowników – i które pracownicy docenią
Świat
Donald Trump spotka się w Paryżu z Wołodymyrem Zełenskim?